Jeśli do zdecydowanego lidera Serie A przyjeżdża ostatni zespół w tabeli, który na dodatek w całym sezonie nie odniósł ani jednego zwycięstwa, to kwestia przebiegu meczu i, co oczywiste, końcowego rozstrzygnięcia, powinny być jasne. Tyle że Cremonese już dwukrotnie pokazało, że logiczne rozwiązania w wypadku tej drużyny po prostu nie zawsze istnieją. Tak było miesiąc temu, gdy drużyna z Lombardii przyjechała na Stadio Diego Armando Maradona i pokonała wielkiego faworyta w rzutach karnych, eliminując go z Coppa Italia. Tak też było dwa tygodnie później, gdy w stolicy kraju Cremonese ograło w kolejnej rundzie 2-1 Romę. Cremonese zaskoczyło Napoli ofensywną grą. Mogło nawet prowadzić! W Serie A jest jednak inaczej - bilans ośmiu remisów i 13 porażek mówi o tym najlepiej. Drużyna Davide Ballardiniego to główny kandydat do spadku, tylko cud może ją przed tym uratować. Trudno było się jednak spodziewać, ze do tego cudu znów dojdzie w Neapolu. Zwłaszcza, ze tym razem Luciano Spalletti nie posłał na boisko zwykle rezerwowych graczy, ale największe gwiazdy. Różnicy 48 punktów w tabeli długimi fragmentami na boisku nie było jednak widać. Z jednej bowiem strony Napoli grało bardzo ekonomicznie, jakby myślami było już przy pierwszym spotkaniu z Eintrachtem Frankfurt w 1/8 finału Ligi Mistrzów - choć do niego zostało jeszcze dziewięć dni. A z drugiej - Cremonese nie wystraszyło się prawdopodobnie przyszłego mistrza kraju i zagrało bardzo odważnie. Przez kilka minut gospodarze przeważali, ale jedynym efektem był celny strzał z dystansu Giovanniego Di Lorenzo, po którym Marco Carnesecchi odbił piłkę w bok. A później goście przejęli inicjatywę w środkowej strefie, czym trochę zszokowali kibiców lidera. Bardzo dobre wrażenie w ataku robił na prawej stronie Leonardo Sernicola - jego dośrodkowania co chwilę powodowały zamieszanie w polu karnym Alexa Mereta. W 9. minucie po takim dośrodkowaniu akcję powinien zamknąć Johan Vasquez, ale za długo zwlekał ze strzałem i piłkę zdołał mu wybić wracający kolega z reprezentacji Meksyku Hirving Lozano. Do tego było kilka rzutów rożnych i bardzo dobre wrażenie ze strony ostatniej drużyny w tabeli. "Kwaradona" znów zachwycił kibiców z Neapolu! Kapitalna akcja dała prowadzenie Tyle że Napoli ma w swoim zespole zawodników, którzy potrafią zrobić coś z niczego. Choćby Chwiczę Kwaracchelię, który w 21. minucie skorzystał ze zbyt krótkiego wybicia piłki przez Sernicolę, przejął ją przy linii końcowej, wbiegł w pole karne i uderzeniem w dalszy róg pokonał bramkarza Cremonese. Kochany przez kibiców z Neapolu zdobył dziewiątą bramkę w sezonie, a przecież przy jedenastu kolejnych asystował. Ten gol sprawił, że z zespołu gości uszło trochę powietrze, a i podopiecznym Spallettiego się zbytnio nie spieszyło. Szans bramkowych nie miał Victor Osimhen, choć często skutecznie walczył o piłkę, ale poza polem karnym. Niezbyt aktywny był też Piotr Zieliński, który tuż przed przerwą próbował zaskoczyć Carnesecchiego strzałem z ponad 20 metrów. Końcówka pierwszej połowy znów oznaczała częstszy pobyt autsajdera na połowie Napoli, ale poza celnym uderzeniem z dystansu Marco Benassiego, zagrożenia nie stworzył. Napoli się męczyło, aż dobrym nosem wykazał się Osimhen. Ten gol załatwił wygraną Jednobramkowe prowadzenie dawało neapolitańczykom pewien komfort gry w drugiej połowie, ale wciąż był to wynik niebezpieczny. Cremonese się cofnęło, czekało na kontry, ale potrafiło też wywalczyć stałe fragmenty w okolicach pola karnego Napoli. Drugi gol rozwiałby wątpliwości, ale on nie padał, choć dobrą okazję miał w 53. minucie Lozano. W końcu jednak padł, co ostatecznie rozwiązało wszelkie wątpliwości. W 65. minucie Zieliński dośrodkował z rzutu rożnego, Min-Jae Kim uderzył piłkę głową, ale Carnesecchi zdołał ją jeszcze zbić w bok. Tyle że sprzed linii końcowej futbolówkę dograł Di Lorenzo, a Osimhen tylko dostawił nogę przed pustą bramką. Lider klasyfikacji strzelców Serie A zdobył bramkę w szóstym kolejnym meczu i ma ich już 17. Po tym golu Spalletti posłał do gry rezerwowych (boisko opuścił m.in. Zieliński), a rezerwowi dobili drużynę z Cremony. W 79. minucie Eljif Elmas uderzył mocno w dalszy róg, Carnesecchi kiepsko interweniował i już było 3-0. Zobacz tabelę Serie A. Gigantyczna przewaga Napoli nad resztą stawki!