Oba kluby do starcia podchodziły w zupełnie innych nastrojach - z jednej strony Inter notuje fantastyczny sezon i walczy usilnie o kolejne Scudetto do swojej kolekcji, z drugiej strony Spezia - choć jest raczej spokojna o swój byt w Serie A - nie ma nadziei na europejskie puchary. Obie ekipy przywitał spory hałas z trybun - na liguryjskim stadionie atmosfera była naprawdę gorąca, a donośne śpiewy kibiców dało się słyszeć już od pierwszych sekund gry. Dla polskich obserwatorów najważniejszy był fakt, że od pierwszych minut grali dwaj "Biało-Czerwoni" - Arkadiusz Reca i Jakub Kiwior. Spezia - Inter. Mocny początek gospodarzy, dobry czas Recy W pierwszych minutach oglądaliśmy sporo walki "box-to-box" i wzajemnego wyczuwania się ze strony obu ekip - brakowało jednak konkretnych ataków. Dopiero w piątej minucie zrobiło się naprawdę groźnie - na bramkę Interu zaczął szarżować Gyasi, ale jego rajd zakończył w świetny sposób golkiper gości Handanović. Trzeba przy tym przyznać, że "Orzełki" postawiły bardzo twarde warunki przybyszom z Mediolanu - grały często całkiem ostro i nie dawały oponentom łatwych okazji do spenetrowania swojej połowy. W 13. minucie Edin Dzeko obił słupek bramki Ivana Provedela - tę sytuację kibice "Nerazzurrich" przywitali z głośnym westchnięciem, jednak nawet gdyby padł gol, to nie zostałaby uznany. Sędzia dopatrzył się bowiem wcześniejszego zagrania ręką ze strony Danilo D'Ambrosio. Sporo w tej akcji ryzykował Arkadiusz Reca, który z D'Ambrosio trochę się poprzepychał w obrębie "szesnastki". Polak w pierwszym kwadransie ogólnie pozostawał całkiem aktywny. Niedługo później goście mieli dwie kolejne ciekawe szanse - najpierw jednak Dumfries nie zdołał dograć piłki do Calhanoglu, a następnie niecelnie uderzał głową. Nie były to definitywnie szczęśliwe minuty Holendra. W 19. minucie z kolei znów pokazał się na murawie Hakan Calhanoglu - wykonał mocny strzał z dystansu, ale był on niecelny. Mimo wszystko w tamtym fragmencie gry zaczęła się wyraźniej zarysowywać przewaga Interu, choć podopieczni Simone Inzaghiego cechowali się sporą niedokładnością w swoich poczynaniach. W 25. minucie Reca rozpoczął bardzo obiecujący atak na bramkę Handanovicia - szybkim rajdem przedarł się w pobliże pola karnego przeciwnika i spróbował dośrodkowania. Na "piątce" roiło się jednak od graczy mediolańskiego klubu i niewiele można było wówczas zrobić - swojej szansy szukał wtedy między innymi Kiwior. Dwie minuty później Calhanoglu ponownie próbował strzału z dużej odległości - i ponownie piłka nie powędrowała w światło bramki, lecąc wprost w trybuny. W 30. minucie Turek znów zamierzał się do "bomby" z dystansu, ale tym razem z kolei został od razu skutecznie przyblokowany. Spezia - Inter. Brozović strzela gola, Reca schodzi przed przerwą z murawy W końcu wynik otworzył w 31. minucie Marcelo Brozović, dla którego było to pierwsze trafienie w Serie A w tym sezonie. W polu karnym Reca z Nikolaou nie upilnowali D'Ambrosio - ten zgrał futbolówkę głową na fragment wolnego placu gry, a wówczas potężnym uderzeniem popisał się Chorwat, nie dając szans Provedelowi. Akcję sprawdzono jeszcze z użyciem VAR-u, ale powtórki nie dały wątpliwości, że bramka jest prawidłowa. Niestety po kilku minutach spotkanie zakończył Arkadiusz Reca - w 37. minucie zastąpił go Salvador Ferrer. Jak się okazało, Polak do meczu podszedł nie w pełni zdrowia - m.in. z bólem gardła. Chciał spróbować wesprzeć swoją drużynę, ale nie starczyło mu sił na dogranie choćby połowy. Jego postawę można by nawet nazwać bohaterską, bo prócz sytuacji z D'Ambrosio odnotowywał naprawdę bardzo dobre zawody. W ostatnich dziesięciu minutach gra zrobiła się na poły szarpana, na poły chaotyczna - i choć to "Nerazzurri" byli bardziej aktywną stroną. W doliczonym czasie pierwszej części starcia na strzał zdecydował się Dumfries, którego bardzo przytomnym podaniem obsłużył Barella. Futbolówka jednak została spokojnie zgarnięta przez bramkarza "Aquilottich". Spezia - Inter. Gospodarze po zmianie stron byli bardzo aktywni Druga połowa zaczęła się od interesującej próby Spezii - prawą flanką ruszył Kolumbijczyk Agudelo, ale jego uderzenie w ostatniej chwili zablokował Szkriniar. Tak czy inaczej to "Orzełki" w pierwszych minutach drugiej części starcia okazały się bardziej aktywne. Nie minęła chwila i z rzutu rożnego dośrodkowywał Bastoni - z piłką jednak odrobinę minął się Manaj. W odpowiedzi ruszyła ofensywa "Nerazzurrich" - bezpośrednio przed bramką Spezii w piłkę nieczysto uderzył Dzeko i zmarnował doskonałą szansę na podwyższenie rezultatu. W 50. minucie znów groźną sytuację stworzył Bastoni - zawodnik gospodarzy szukał swoim płaskim podaniem któregoś z kolegów, ale ostatecznie futbolówka przemknęła w poprzek pola karnego, tuż przed linią bramkową. Był to naprawdę ciekawy i intensywny fragment meczu. W 54. minucie Barella sprytnie przedarł się przez linie obrony rywali zszedł do boku pola karnego i oddał mocne uderzenie, ale trafił obok bramki. Potem nastąpiła dłuższa przerwa w próbach strzałów którejkolwiek ze stron, aż do 63. minuty - wówczas ponownie swoich sił próbował Barella, ale jego lekki strzał bez problemu wyłapał Provedel. Tymczasem obaj trenerzy dokonali kilku zmian, chcąc nieco odświeżyć grę. Spezia - Inter. Nzola schodzi z boiska przez... kolczyki. Bramka Martineza, Maggiore i Sancheza Po trzech minutach mocnym uderzeniem popisał się Nzola - ale piłka trafiła wówczas prosto w trybuny. Potem wydarzyło się prawdziwe kuriozum - sędzia zauważył, że Angolczyk ma w uszach kolczyki. Były one co prawda zaklejone taśmą, ale jest to złamanie regulaminu rozgrywek. Arbiter nakazał więc piłkarzowi ich zdjęcie, ten jednak nie był w stanie tego zrobić na szybko za linią boczną i... został zdjęty z tego powodu z boiska. Co ważne, Nzola był zmiennikiem i na murawie zameldował się zaledwie 11. minut wcześniej. W międzyczasie swoją szansę miał Dumfries, ale tuż przy bramce uderzył nieczysto w piłkę. Nie pomylił się za to Lautaro Martinez, który w 73. minucie dołożył nogę do piłki zagrywanej przez Perisicia - ta przekoziołkowała obok bramkarza "Orzełków i było 2-0. Goście nie ustawali w kolejnych atakach. W 85. minucie doprowadzili do kolejnego rzutu rożnego, który wykonał Alexis Sanchez. Wówczas ofiarną interwencją popisał się Provedel, który wyciągnął się niczym struna i wypiąstkował piłkę zażegnując zagrożenie pod własną bramką. Trzy minuty później Giulio Maggiore wlał znów nieco nadziei w serca fanów Spezii - oddał uderzenie tuż sprzed pola karnego i przepięknym strzałem pokonał Handanovicia. Końcówka była więc wciąż pełna nerwów. W 90. minucie najpierw Sanchez próbował dobić przeciwnika, a potem z drugiej strony boiska Agudelo starał się doprowadzić do remisu. Obie akcje zakończyły się niepowodzeniem, ale znów rozruszały bramkarzy obu ekip. Przed ostatnim gwizdkiem najpierw Perisić trafił w boczną siatkę, a następnie Alexis Sanchez mocnym, precyzyjnym strzałem pokonał golkipera Spezii i przypieczętował wygraną "Nerazzurrich", którzy po szalonym spotkaniu zgarnęli trzy "oczka" Spezia - Inter. Wynik i składy drużyn Spezia 1-3 Inter Bramki: Giulio Maggiore 88' - Marcelo Brozović 31', Lautaro Martinez 73', Alexis Sanchez 90+4 Spezia Calcio: Provedel - Reca (Ferrer 37'), Nikolaou, Erlić, Amian - Maggiore, Kiwior - S. Bastoni (Verde 60'), Kowalenko (Agudelo 46'), Gyasi - Manaj (Nzola 60' [Antiste 71']) Inter Mediolan: Handanović - A. Bastoni (de Vrij 82') , Skriniar, D'Ambrosio - Perisić, Calhanoglu (Vidal 75'), Brozović, Barella, Dumfries (Darmian 75') - Correa (Sanchez 60'), Dzeko (Martinez 60')