W styczniu 2019 roku wydawało się, że Polska ma w Milanie wielką gwiazdę na lata. Na San Siro przyszedł kupiony za 35 milionów z Genui Krzysztof Piątek. Była euforia kibiców, dziennikarzy, ekspertów. W Genui strzelał gole za golem - dziewięć tylko w samej Serie A na początku sezonu 2018/19. Początek w Milanie też nie był najgorszy. Piątek zdobył osiem bramek w dziewięciu pierwszych spotkaniach ligowych i pucharowych. Dalszy ciąg znamy - spadek skuteczności, status rezerwowego, transfer do Herthy Berlin. Być może największym upokorzeniem dla reprezentanta Polski było sprowadzenie w jego miejsce 38-letniego Zlatana Ibrahimovicia. Szwed nie lubi jednak, kiedy ktoś wypomina mu wiek. Jest wtedy bardzo złośliwy. Przed startem tego sezonu, kiedy nie wiadomo było, czy nadal będzie grał w Milanie, zamieścił na swoim profilu filmik z istotnym przesłaniem: "Więc myślisz, że skończyłem, że moja kariera wkrótce się skończy. Nie znasz mnie. Musiałem walczyć przez całe życie. Nikt we mnie nie wierzył, więc musiałem wierzyć w siebie. Niektórzy chcieli mnie złamać, ale tylko mnie tym wzmocnili. Inni chcieli mnie wykorzystać, uczynili mnie mądrzejszym. A teraz myślisz, że skończyłem? Powiem wam wszystkim tylko jedno: nie jestem taki jak wy, bo nie jestem wami. Jestem Zlatan Ibrahimović. Właśnie się rozgrzewam. " Już powrót do Milanu w styczniu 2019 roku po ośmiu latach miał niezły. Strzelił 10 goli, zaliczył pięć asyst w 18 meczach. Dzięki niemu "Rossoneri" wyszli z kryzysu. Zakończyli sezon na szóstym miejscu, zakwalifikowali się do rozgrywek europejskich. W lidze ograli Juventus Turyn, Lazio Rzym. Latem we włoskich mediach pojawiły się rady sprowadzające się do jednego: "Po co przedłużać z nim kontrakt?". Zlatan jest za stary, młodszy nie będzie, nic już nie da drużynie i po co mu płacić 6 milionów euro rocznie? A tymczasem? Mimo swych 39 lat "Ibra" się nie zmienia. Jest skuteczny jak zawsze. Strzelił 10 goli w sześciu ligowych meczach, w których zagrał. Do tego jeszcze bramka w eliminacjach Ligi Europy. Wiek mu na pewno nie ciąży. Kibice Milanu coraz częściej mówią, że Szwed może pozwolić klubowi odzyskać scudetto. Ostatni tytuł "Rossoneri" wywalczyli w 2011 roku. Wtedy Ibrahimović po raz pierwszy występował - przez dwa sezony - w Milanie. Chciał zostać, ale oferta z budującego za pieniądze Katarczyków swą potęgę Paris Saint-Germain była z tych nie do odrzucenia dla niego i dla klubu. Gdzie tkwi sekret jego dyspozycji? Porównując siebie w barwach Milanu z początku dekady i teraz po meczu z Udinese odpowiedział w swoim żartobliwie-megalomańskim stylu. - Wtedy byłem jeszcze stary, teraz jestem młody. W każdym bądź razie jak na młodzieniaszka bardzo dojrzał. Fizyczne mankamenty nadrabia cechami mentalnymi. Jest w drużynie liderem, przykładem dla innych, jej mózgiem. Jego nienawiść do porażek, obsesja perfekcjonizmu, wyjątkowa motywacja wznosi Milan na zupełnie inny poziom. - Ze względu na swoją mentalność to jest najsilniejszy piłkarz, z jakim miałem kiedykolwiek do czynienia - powiedział o swoim napastniku trener Stefano Pioli. Milan jest liderem Serie A. Czy dzięki Ibrahimoviciowi będzie odnosił sukcesy jak za dawnych lat? "Milan Boom" pisze "La Gazzetta dello Sport" po niedzielnym meczu z Napoli. Zlatana nazywa czarodziejem. Boleje jednak nad jego kontuzją. "Ibra mistrz" - to tytuł z okładki "Tuttosport". Gazeta podkreśla, że to główna broń Milanu w walce o pierwszy od dziewięciu lat tytuł dla zespołu z Mediolanu. A miał być nią Krzysztof Piątek. Olgierd Kwiatkowski