Najciekawszym punktem 23. kolejki Serie A będą derby Mediolanu, jednak bardzo emocjonująco może być również w innych spotkaniach. Kolejne poważne testy czekają polskich bramkarzy we Włoszech. Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński zmierzą się natomiast z nieprzewidywalnym beniaminkiem z południa Włoch. AS Roma - Bologna (07.02, 20:45) Granie w Serie A rozpocznie się w stolicy Włoch. Do Rzymu powróci Łukasz Skorupski, które notuje bardzo udany sezon w barwach Bologni. Na Półwysep Apeniński sprowadzili go "Giallorossi" i patrząc na grę Pau Lopeza może nie żałują, ale na pewno mają świadomość, że tak szybkie odpuszczenie Polaka nie było dobrą decyzją. Po odejściu Alinssona i Wojciecha Szczęsnego, w bramce Romy stali Robin Olsen i Lopez. Obaj są całkiem przyzwoitymi golkiperami, ale jednak nie na klub z aspiracjami na coś więcej, jakim niewątpliwie jest Roma. Olsenowi przydarzało się bardzo dużo błędów i na tym tle lepiej nie wygląda również hiszpański bramkarz. W Derby della Capitale popełnił fatalny błąd, który pewnie wykorzystał Francesco Acerbi i doprowadził do remisu w meczu zdominowanym przez Romę. Podopieczni Paulo Fonseki potrafią grać bardzo efektownie, ale w odróżnieniu od ich lokalnego rywala, mają problem z stabilizacją formy. W ostatniej kolejce przegrali wysoko z Sassuolo pomimo tego, że dwie kolejki wcześniej rozegrali bardzo dobre spotkanie przeciwko Lazio: - Pracujemy na zmianą naszej mentalności. Ostatnia porażka nie była tylko wynikiem dekoncentracji, ale również złej taktyki. Po straconych bramkach nie mogliśmy dobrze odpowiedzieć - stwierdził trener na przedmeczowej konferencji prasowej. Bologna gra natomiast zgodnie z przewidywaniami i zajmuje pewne miejsce w środku tabeli. Drużyna z regionu Emilii-Romanii wygrała dwa minione spotkania. W ostatnim meczu przeciwko Brescii, Skorupskiemu nie udało się obronić karnego, ale zagrał przyzwoite zawody i został wysoko oceniony przez dziennikarzy "La Gazzetty dello Sport". Teraz zadanie będzie o wiele cięższe. Roma bardzo lubi grać mecze z Bologną. "Giallorossi" najczęściej w Serie A, wygrywali właśnie z "Rossoblu". Fiorentina - Atalanta (08.02, 15:00) Kolejna trudna przeprawa czeka również Bartłomieja Drągowskiego. Były bramkarz Jagiellonii dopiero co musiał wyciągać trzy razy piłkę z siatki po meczu z Juventusem, a teraz zmierzy się z najskuteczniejszą ofensywą w lidze. Polak pomimo wysokiej przegranej "Violi" zagrał jednak dobre spotkanie. Został wybrany najlepszym graczem Fiorentiny w meczu i uchronił zespół z Florencji przed pogromem. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a-regular-season,cid,659" target="_blank">Serie A - wyniki, tabela, strzelcy</a>To co może zadziałać na korzyść "Violi" to nieprzewidywalność Atalanty. "La Dea" potrafiła rozbić Torino 7-0, by potem zremisować z bezbarwną Genoą 2-2. W drużynie Gian Piero Gasperiniego gra jednak wielu znakomitych piłkarzy, o czym wspomniał na konferencji trener drużyny Drągowskiego - Beppe Iachini. Napoli - Lecce (09.02, 15:00) Napoli będzie miało szansę na podtrzymanie dobrej passy w meczu przeciwko Lecce. Beniaminek Serie A lubi jednak utrzeć nosa faworytom. Niedawno drużynie z Apulii udało się zremisować z Interem i również wygrać z Torino aż 4-0. W międzyczasie musieli uznać wyższość rozpędzonego Hellasu. "Azzurri" po wygranych z Juventusem i Lazio, wyglądali jakby złapali tlen. Udało im się pokonać również Sampdorię i teoretycznie mecz z Lecce jest idealną okazją na zdobycie kolejnych, cennych trzech punktów. Przeciwko "Dorii" kolejne ligowe trafienie zaliczył Milik, a (dość niespodziewanie) asystował mu Zieliński. Napoli może mieć już problem z zajęciem miejsca premiowanego grą w Lidze Mistrzów, ma jeszcze szansę na nawiązanie walki z Milanem i Cagliari. Celem ekipy z Kampanii jest również wygranie Coppa Italia. Milik po ostatnim meczu dodał zdjęcie na swoim instagramowym profilu, w którego podpisie mogliśmy przeczytać, że nie ma znaczenia ile razy się upada, ale ile raz jest się wstanie znowu podnieść. Szansę na realizację tych słów, piłkarze Napoli otrzymają już w niedzielę. Inter Mediolan - AC Milan (09.02, 20:45) Derby della Madonina są jednym z najciekawszych spotkań w całej Serie A. Być może nie są to aż tak zacięte rywalizacje jak w przypadku derbów Rzymu, to na pewno historycznie zapewniały więcej piłkarskiej jakości. W tej kolejce swoje starcie rozegrają dwaj wielcy napastnicy - Romelu Lukaku i Zlatan Ibrahimović. Obaj występowali wcześniej w Manchesterze United i obecnie stanowią o sile ofensywnej swoich drużyn. Belg zdobył już 16. bramek w lidze włoskiej i trafił również w poprzednich derbach stolicy Lombardii, wygranych przez Inter 2-0. "Ibra" nie miał jeszcze czasu aby nastrzelać aż tyle bramek dla Milanu, niemniej jego wkład w drużynę jest widoczny. Nie zamyka się on jedynie w sferze sportowej. Od jego przyjścia "Rossoneri" grają nieco lepiej, choć poprzeczka po fatalnym starcie sezonu nie była podniesiona zbyt wysoko. W ostatnim spotkaniu Milan jedynie zremisował z dobrze sprawującym się Hellasem. Ibrahimović w tym meczu nie zagrał, ale jak zapewniają włodarze klubu, będzie gotowy na mecz z Interem. W ostatnich spotkaniach derbowych zdecydowanie dominuje Inter. Jeżeli uda im się wygrać w niedzielę, będzie to ich czwartym wygranym meczem derbowym z rzędu i zbliżą się do rekordu z 1983 roku (wówczas wygrali 5. razy z rzędu). Podopieczni Antonio Conte potracili ostatnio sporo punktów, jednak przez remis Lazio z Hellasem, przystąpią do derbów jako wicelider. Teoretycznie więcej atutów stoi po stronie Interu, lecz wiele wskazuje na to, że w meczu nie wystąpi bramkarz "Nerazzurrich" - Samir Handanovic. Słoweński piłkarz jest jednym z najlepszych golkiperów w lidze i jego zastąpienie jest niemal niemożliwe. Gdyby tak się stało to drugą szansę otrzyma jego etatowy zastępca - Daniele Padelli. Włoch zagrał w poprzednim spotkaniu przeciwko Udinese i udało mu się nie stracić bramki. Powstrzymanie Kevina Lasagni jest jednak zadaniem innego kalibru niż zmierzenie się z "Ibrą". Jak stwierdził bowiem sam Andrea Pirlo w rozmowie z "La Gazzettą", dyspozycja Szweda może być decydująca dla Milanu. Szczęsny zagra z Hellasem, Bereszyński i Linetty zmierzą się z Torino Teoretycznie łatwiejsze mecze czekają Wojciecha Szczęsnego, Bartosza Bereszyńskiego i Karola Linettego. Juventus z polskim bramkarzem w składzie zmierzy się z beniaminkiem ligi - Hellasem Werona. Zawodnicy z miasta Romea i Julii grają jednak bardzo dobrze w tym sezonie i obecnie tracą jedynie punkt do miejsc premiowanym grą w europejskich pucharach. W poprzednim meczu udało im się przetrwać napór Lazio (0-0), a podczas spotkania z Milanem (1-1), były również fragmenty, w których dominowali. Po dobrych jak na ich możliwości wynikach w ostatnich starciach, na pewno spróbują postawić się Juventusowi, choć zadanie to będzie bardzo ciężkie. Według "La Gazzetty" Paweł Dawidowicz i Mariusz Stępiński rozpoczną to spotkanie na ławce rezerwowych. Sampdoria po porażce z Napoli, będzie mogła się odkuć w meczu z dołującym Torino. Drużyna z Piemontu gra przeciętnie i po ostatnim blamażu z Lecce, włodarze klubu zdecydowali się zwolnić Waltera Mazzariego. Na jego miejsce przybył Moreno Longo, trener zespołów młodzieżowych Torino, któremu wcześniej zdarzyło się trenować Frosinone. Szansę na grę od pierwszej minuty powinien również otrzymać Arkadiusz Reca, a jego SPAL zmierzy się z Sassuolo. <a href="https://sport.interia.pl/serie-a" target="_blank">Zobacz więcej informacji o Serie A!</a> PA