Włamanie to jest jednak inne od poprzednich, które dotykały zawodników z Neapolu. Dziennikarze "La Gazzetty dello Sport" twierdzą, że włamywaczom nie zależało bynajmniej na zabraniu jak największej ilości wartościowych rzeczy. Z domu piłkarza zginęło co prawda kilka przedmiotów, lecz bandyci pozostawili w mieszkaniu torbę z 10 tysiącami euro. Ich celem miało być dokonanie sporej liczby zniszczeń i mieszkanie piłkarza zostało zdemolowane. Allan obawia się, że nie był to napad rabunkowy, a raczej odpowiedź na bunt piłkarzy Napoli po ostatnim spotkaniu w Lidze Mistrzów. <a href="https://sport.interia.pl/serie-a/news-serie-a-pilkarze-napoli-wrocili-do-treningow-toksyczna-atmos,nId,3324492" target="_blank">Zobacz więcej o napiętej sytuacji w Napoli</a> Brazylijczyk był jednym z prowokatorów całego zajścia i być może było to jedną z motywacji sprawców. Włoskie media nie są zgodne co do tego czy ktoś w czasie zajścia przebywał w domu. Prawdopodobnie napastnicy zastraszyli również ciężarną żonę piłkarza, lecz na szczęście dzieci Allana na pewno nie były świadkami włamania. Allan nie został powołany do kadry meczowej na dzisiejsze spotkanie z Genoą. Oficjalne doniesienia mówią o kontuzji, jednak dziennikarze nie mają wątpliwości, że zawodnik został odsunięty z powodu buntu i jego wulgarnego zachowania względem syna właściciela Napoli - Edoardo De Laurentiisa. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a,cid,659,sort,I" target="_blank">Serie A - wyniki, tabele, strzelcy</a> PA