<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a,cid,659,sort,I" target="_blank">Serie A - sprawdź wyniki, terminarz, strzelców, tabelę</a>Kamil Glik to podpora naszej defensywy na zbliżające się wielkimi krokami mistrzostwa Europy we Francji. Ma niepodważalne miejsce w drużynie narodowej, a takimi występami jak w meczu z Napoli tylko udowadnia swoją wartość. W środę czekało go bardzo trudne zadanie, bo pogromcy Legii Warszawa w Lidze Europejskiej w ofensywie mają cały arsenał armat. Glik raz po raz musiał rywalizować z Lorenzo Insigne, Gonzalo Higuainem czy Markiem Hamsikiem. Kapitan Torino z tych pojedynków najczęściej wychodził obronną ręką. Co prawda przy golu Insigne trochę zbyt późno wyskoczył do napastnika gospodarzy, ale jego uderzenie było tak perfekcyjne, że ani Glik, ani bramkarz Daniele Padelli nie mogli zapobiec utracie bramki. Glik rozgrywał znakomite spotkanie i co chwila wygrywał pojedynki z groźnymi graczami Napoli. Naprawiał też błędy kolegów, jak ten Cesare Bovo z 38. minuty. Gdyby nie kapitan gości, Napoli znów objęłoby prowadzenie. Bo chwilę wcześniej wyrównał Fabio Quagiarella. Pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Faouzi Ghoulama. Cztery minuty przed przerwą było już jednak 1-2. Napoli przeprowadziło przepiękną akcję, a w ostatniej fazie Hamsik wpadł w pole karne i posłał piłkę między nogami Padelliego. W tej sytuacji Glik nie mógł pomóc kolegom z drużyny. Druga połowa była zdecydowanie słabsza i mniej ciekawa. W 61. minucie Lorenzo Insigne trafił w poprzeczkę strzelając z rzutu wolnego. 12 minut przed końcem doszło do nietypowej sytuacji - sędzia odesłał na trybuny trenerów obu drużyn! Napoli - Torino FC 2-1 (1-1) <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-ssc-napoli-torino-fc-2016-01-06,mid,562805,mid,562805" target="_blank">Sprawdź raport pomeczowy</a>