Napoli od czasu buntu piłkarzy po meczu w 3. kolejce Ligi Mistrzów nie wygrało w siedmiu kolejnych spotkaniach. Podopieczni Carlo Ancelottiego zaliczyli sześć remisów i przegrali jedno spotkanie z Romą. Promykiem nadziei dla fanów klubu z Kampanii jest ostatni remis z Liverpoolem na Anfield i dziś na pewno będą liczyć na wygraną "Azzurrich". Osoby związane z Bologną o wiele bardziej - niż formę drużyny - przeżywały pierwszą od długiego czasu konferencję prasową Sinisy Mihajlovicia. Trenerowi klubu po pół roku walki udało się pokonać białaczkę. Jego podopieczni zajmują obecnie 16. miejsce w tabeli, mając trzy punkty przewagi na drużynami znajdującymi się w strefie spadkowej. Od samego początku meczu obie drużyny starały się atakować, choć w ich grze brakowało nieco konkretów. Piłkarze Napoli stopniowo zdobywali optyczną przewagę i najpierw w 11. minucie spotkania z dystansu uderzał Fabian Ruiz, a dwie minuty później próbował Lorenzo Insigne. Piłka po obu strzałach poszybowała obok bramki strzeżonej przez Łukasza Skorupskiego. Chwilę potem gospodarzom udało się trafić do siatki. Hirving Lozano oddał bardzo mocny strzał pod porzeczkę, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a,cid,659,sort,I" target="_blank">Serie A - wyniki, terminarz, strzelcy</a> Piłkarze mieli problemy z wykreowaniem naprawdę klarownych sytuacji podbramkowych. W 22. minucie Insigne oddał groźniejszy strzał na bramkę po rzucie wolnym. Piłka zmierzała w prawy róg i sparował ją Łukasz Skorupski, choć prawdopodobnie nie trafiłaby celu. Bologna mogła odpowiedzieć po niespełna 10 minutach gry. Blerim Dzemaili oddał ładny strzał na bramkę, a akcję rozpoczął... Ruiz, którego błąd mógł kosztować gospodarzy utratę bramki. Boiskowy marazm przerwali w 40. minucie zawodnicy "Azzurrich". Insigne popędził środkiem boiska i mocno uderzył z dystansu. Skorupski zdołał obronić strzał, ale był bezradny wobec dobitki Fernando Llorente. Hiszpan idealnie wyprzedził obrońców i wpakował piłkę do siatki. Chwilę potem Napoli mogło zdobyć drugą bramkę. Najpierw Skorupski obronił strzał hiszpańskiego napastnika, a chwilę Lozano zdecydował się uderzać, zamiast podać do lepiej ustawionych kolegów z drużyny. Drugą połowę w lepszym stylu rozpoczęli zawodnicy Napoli. Bardzo aktywny Insigne znowu dobrze ruszył z kontrą, którą zakończył strzałem. Tym razem pewnie interweniował Skorupski. Niewykorzystana okazja zemściła się już po chwili. Nicola Sansone popędził boczną strefą boiska i wrzucił w pole karne. Tam dobrze zastawił się Rodrigo Palacio i zgrał do tyłu, gdzie świetnie ustawiony Andreas Skov Olsen trafił do bramki. Drużyny postanowiły nieco wynagrodzić kibicom nudną pierwszą część gry i zdecydowanie przyśpieszyły tempo. W 66. minucie Sansone sprawdził czujność Davida Ospiny, a chwilę potem bardzo groźnie uderzył Dries Mertens. W 77. minucie spotkania Napoli powinno wyjść na prowadzenie. Nikola Maksimović zagrał w pole karne, gdzie będący w dobrej sytuacji Llorente nie zdołał czysto trafić w piłkę. Jak nie wykorzystuje się takich sytuacji jakie mieli gospodarze, to ciężko walczyć choćby o remis. Bologna rozegrała bardzo efektowną akcję szybkimi podaniami, po której Dzemaili zagrał do Sansone. Napastnik "Rossoblu" świetnie wyprzedził defensorów rywali i zdobył gola. "Azzurri" po stracie gola próbowali jeszcze atakować. Tuż przed zakończeniem spotkania Llorente miał dwie korzystne sytuacje na zdobycie bramki. Najpierw strzał Hiszpana obronił Skorupski, ale nie dał sobie rady przy drugiej próbie napastnika. Na szczęście dla kibiców z północy Italii sędzia odgwizdał spalonego. Napoli przegrało to spotkanie na własne życzenie. Podopieczni Ancelottiego mieli kilka dobrych sytuacji, które powinni zamienić na gola. Goście nie wyglądali lepiej, ale byli za to o wiele skuteczniejsi. PA