- Zachowując wszelkie proporcje, tak samo strzela gole i rozwiązuje problemy, gdy drużyna tego potrzebuje - uważa były zawodnik mediolańczyków, który odnosił największe sukcesy z wielkim Milanem w ubiegłej dekadzie. - Zwróćmy uwagę na to, co się stało w meczu Juventusu z Atletico, wystarczyło, że Ronaldo był w znakomitej formie i od razu straty zostały odrobione. Portugalski napastnik mistrza Włoch z Turynu to dzisiaj największa gwiazda Serie A. Polak ma jednak w lidze tyle samo goli co on, dziewiętnaście. - Piątek nie jest Szewczenką, ani nikim innym, ale znakomicie odnalazł się w ataku Milanu i rozwiązał wiele problemów. Grałem w swoich czasach z wieloma wielkimi napastnikami i mogę powiedzieć, że jeśli masz kogoś takiego w składzie, to możesz być spokojny. Kiedy był trudny moment, kiedy nic się nie układało, wiedziałem, że mając koło siebie Shevę, Kakę albo Inzaghiego wcześniej czy później coś jednak wpadnie do siatki. Piątka nie można do nich porównywać, ale ma ten sam dar, potrafi strzelać gole w ważnych momentach i znakomicie wpływać na drużynę - uważa Rui Costa. Jak mówi, jest zaskoczony, że Polak tak szybko wszedł do drużyny, niemal z marszu. - Mogło się wydawać, że po zaledwie kilku miesiącach w Genoi, przejście do Milanu, klubu z zupełnie inną historią, gdzie presja jest ogromna, będzie skomplikowane. A przynajmniej - że adaptacja zajmie trochę czasu. Tymczasem Piątek przyszedł, strzelił od razu parę goli, także w ważnych spotkaniach i wydaje się, jakby był w tym klubie od dawna - twierdzi Portugalczyk. Przypomnijmy, że dzisiaj jest zaplanowane pierwsze spotkanie kibiców Milanu z Krzysztofem Piątkiem z cyklu Meet&Greet w Casa Milan Bistrot. RP