Sobotnie debry Mediolanu, wygrane przez Inter 2-0, miałby być rozgrywane "przeciwko rasizmowi". Jak widać, ten symboliczny akt nie pomógł w walce z jednym z najbardziej palących problemów we włoskim futbolu. Już w niedzielę doszło do kolejnego skandalu. W czasie potyczki z Atalantą, obrońca "Viloli" Dalbert podbiegł do sędziego, skarżąc się na rasistowskie przyśpiewki płynące z trybun pod jego adresem. Spotkanie zostało przerwane na kilka minut - w tym czasie spiker odczytał oświadczenie nawołujące do zaprzestania takiego zachowania. Na początku września media obiegły nagrania z meczu Cagliari - Inter, podczas którego fani gospodarzy naśladowali małpy, chcąc w ten sposób obrazić nowy transfer "Nerazzurrich" - napastnika Romelu Lukaku. Ta sprawa miała jednak swój ciąg dalszy, niestety nie w odpowiednich instytucjach, bo nikt nie poniósł żadnej kary za jawne objawy rasizmu. Najpierw fanklub Interu wystosował list otwarty, zaadresowany do Lukaku, którego główna teza brzmiała mniej więcej tak: "Romelu, to wcale nie był akt rasizmu, tylko sposób na rozproszenie rywala. W Italii już tak jest, nie przejmuj się". Później skandal wywołał komentator stacji TopCalcio24 Luciano Passirani, opisujący siłę Lukaku w dość "nietypowy" sposób. - Lubię tego zawodnika, ponieważ jest bardzo silny. Dwa razy silniejszy niż Duvan Zapata z Atalanty. Tacy piłkarze jak on mają w sobie coś więcej. Gdybyś stanął z nim do walki jeden na jednego, byłbyś martwy. Jedynym sposobem na powaleniu Lukaku, jest rzuceniu mu dziesięć bananów - stwierdził Passirani, który przez te słowa stracił pracę. Lukaku nie jest pierwszym zawodnikiem obrażanym przez "kibiców" Cagliari ze względu na kolor skóry. Wcześniej doświadczyli tego między innymi dwaj piłkarze Juventusu: Blaise Matuidi oraz Moise Kean, obecnie snajper Evertonu. Były gracz "Starej Damy" także usłyszał z trybun małpie odgłosy, po tym jak zdobył gola w starciu z Cagliari. Burzę wywołał wtedy także swoją pomeczową wypowiedzią obrońca "Juve" Leonardo Bonucci, obarczając winą za tę sytuację także Keana, który, jego zdaniem, sam sprowokował fanów do rasizmu swoją postawą. Jak widać, mentalność Włochów nie sprzyja walce z rasizmem, lecz problem ten powinien zostać rozwiązany jak najszybciej, z czym zgadza się sam prezydent FIFA. Infantino był w niedzielę gościem telewizji Rai i na gorąco, tuż po meczu, skomentował wydarzenia związane z obrażaniem Dalberta. - Nie możemy akceptować rasizmu w społeczeństwie i w futbolu. Sytuacja we Włoszech wcale się nie poprawiła. Rasizm można zwalczać edukacją, potępianiem go i dyskusją na jego temat. Trzeba zidentyfikować odpowiedzialnych za te zajścia i wyrzucić ich ze stadionów. Ludzie muszą wiedzieć, że za takie czyny na pewno spotka ich kara, podobnie jak w Anglii. Nie można obawiać się piętnowania rasizmu, musimy zwalczać go, dopóki nie ustanie - mówił Infantino. Rasizmu w Italii zapewne nie uda się zwalczyć jednym rozporządzeniem, wydanym przez FIGC (Włoski Związek Piłki Nożnej) lub przez władze państwowe. Niewątpliwie jednak nadszedł czas, by zrobić z nim porządek. Powinno na tym zależeć samym Włochom - jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, Serie A może stracić kilka gwiazd, które po prostu będą miały dość. Utalentowani czarnoskórzy piłkarze z innych lig nie będą chcieli natomiast przybywać na Półwysep Apeniński. Jedno jest pewne - dobrze, że sam prezydent FIFA zwrócił uwagę na kwestię rasizmu w Italii. Teraz pozostaje nam czekać na odpowiedź ze strony samych zainteresowanych. TB Serie A - wyniki, terminarz, tabela