AC Milan przystąpił do tego spotkania uskrzydlony awansem do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Ale i bez tego - jako aktualny mistrz Włoch - siłą rzeczy musiał uchodzić za zdecydowanego faworyta. Tym bardziej, że Salernitana na zwycięstwo poza domem czeka od 27 stycznia. Mediolańczycy szybko uzyskali optyczną przewagę. Długo jednak nie potrafili przełożyć tego na konkretne profity. Udało się to dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy. Paulo Sousa nie ugryzł się w porę w język. Piątek będzie pamiętał te słowa Oba zespoły sposobiły się już do zejścia na przerwę, gdy piłka trafiła do ustawionego w polu bramkowym rywala Oliviera Giroud. Francuz uderzył głową nieczysto, ale na tyle skutecznie, by po chwili futbolówka znalazła się w siatce. Piątek dostaje szansę na San Siro. Paulo Sousa liczył na więcej Po zmianie stron Salernitana konsekwentnie dążyła do odrabiania strat. I dopięła swego już po kwadransie. Fatalny błąd defensywy "Rossonerich" wykorzystał osamotniony Boulaye Dia, oddając skuteczny strzał z kilku metrów. Od pięciu minut przebywał już wtedy na murawie Krzysztof Piątek. Polak był ostatnio krytykowany przez trenera Paulo Sousę za brak skuteczności. Tym razem ponownie nie wykorzystał otrzymanej szansy. Trafił wprawdzie w światło bramki, ale z jego uderzeniem bez problemu poradził sobie stojący między słupkami Mike Maignan. W 70. minucie goście przeżyli chwilę grozy, bowiem arbiter podyktował rzut karny dla obrońców tytułu. Po analizie VAR anulował jednak tę decyzję. Co za pudło Piątka! Wszyscy złapali się za głowy: "Rany boskie" [WIDEO] Milan stracił dwa punkty, ale w tabeli samodzielnie zajmuje czwartą lokatę, gwarantującą start w fazie grupowej Champions League. Włoskie media w komplecie odnotowały fakt, że w wyjściowej jedenastce ekipy z Lombardii nie znalazł się ani jeden piłkarz rodem z Italii. Taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy od sezonu 1994/95.