Serie A - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Po zaaplikowaniu pięciu goli Austrii Wiedeń w czwartkowym meczu Ligi Europejskiej piłkarze Milanu z animuszem rozpoczęli niedzielne spotkanie 14. kolejki Serie A. Już w pierwszym kwadransie stworzyli sobie dwie znakomite sytuacje do strzelenia gola, lecz najpierw Chorwat Nikola Kalinić przestrzelił z kilku metrów, a następnie Salvatore Sirigu w znakomitym stylu obronił uderzenie z rzutu wolnego Hiszpana Suso. Goście z Turynu przetrwali napór "Rossonerich" i w 20. minucie to oni umieścili piłkę w siatce gospodarzy. Gol jednak słusznie nie został uznany, gdyż Nigeryjczyk Joel Obi pomógł sobie ręką. Z każdą upływającą minutą można było wyczuć i usłyszeć rosnące zniecierpliwienie kibiców na San Siro. Fanów szczególnie irytowały zagrania Kalinicia, który w 42 minucie złym podaniem zepsuł kontratak gospodarzy, w którym trzech piłkarzy Milanu biegło na jednego obrońcę Torino. Nie inaczej było również po zmianie stron. Chorwat dalej denerwował kibiców "Rossonerich" swoimi zagraniami, a w 67. minucie zmarnował kolejną znakomitą okazję, gdy w ciągu kilku sekund dwukrotnie jego strzały z bliskiej odległości obronił Sirigu. Nie może zatem dziwić, że Chorwat został "wybuczany" przez publiczność, gdy w 76. minucie ustępował miejsca Patrickowi Cutrone. Mimo dokonanych przez Vincenzo Montellę zmian AC Milan nie znalazł sposobu na przełamanie skomasowanej defensywy Torino i mecz zakończył się ostatecznie bezbramkowym remisem. W samej końcówce goście mogli nawet pokusić się o wywiezienie z Mediolanu kompletu punków, ale Gianluigi Donnarumma obronił strzał głową Andrei Belottiego. Okazję mieli także gospodarze, ale rozgrywający świetny mecz Sirigu przeniósł piłkę nad poprzeczką po strzale Hakana Calhanoglu. Problemy z niżej notowanym rywalem miała również AS Roma. W 60. minucie wydawało się jednak, że "Giallorossi" po raz piąty w sezonie pokonają rywala 1-0. Znakomitym dośrodkowaniem z prawej flanki popisał się wtedy Alessandro Florenzi, a wbiegający w pole karne Stephan El Shaarawy precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce Genoi. Niespodziewanie losy meczu uległyy diametralnej zmianie w 67. minucie. Gospodarze wykonywali wtedy rzut wolny, a Daniele De Rossi, kryjący we własnym polu karnym wprowadzonego chwilę wcześniej na murawę Gianlucę Lapadulę, uderzył rywala ręką w twarz. Po użyciu systemu VAR sędzia Piero Giacomelli podjął jedyną w tej sytuacji możliwą decyzję: kapitanowi Romy pokazał czerwoną kartkę, a za faul podyktował rzut karny. "Jedenastkę" pewnie wykonał sam poszkodowany i na tablicy wyników zaświecił się remis 1-1. Takim też wynikiem zakończyło się całe spotkanie, chociaż w końcówce najpierw Kevin Strootman mógł dać wygraną rzymianom, gdy uderzył z kilku metrów w poprzeczkę, a kilkadziesiąt sekund później to Lapadula uderzył tuż obok słupka w idealnej sytuacji, w której mógł zapewnić Genoi komplet punktów. Cały mecz na ławce rezerwowych spędził polski bramkarz Romy Łukasz Skorupski. WM