33-letni wicemistrz świata od kilku miesięcy przymierzany jest do Bayernu Monachium. Wydawało się, że przejdzie tam latem, ale do transakcji nie doszło. Był to efekt po części braku zdecydowania ze strony zawodnika. Jego determinacja wzrosła jednak, gdy z początkiem lipca w Turynie trenerskie rządy objął Maurizio Sarri. Nie widzi on Mandżukicia w swojej filozofii gry, co poskutkowało m.in. niezgłoszeniem go do kadry na fazę grupową Ligi Mistrzów. Chorwat pojawił się w ekipie "Juve" przed czterema laty. Długo był ważnym ogniwem drużyny. W tym sezonie nie pojawił się na boisku w ogóle. Tylko trzykrotnie zasiadł na ławce rezerwowych. Pomocną dłoń do Mandżukicia wyciąga coraz gorliwiej Manchester United. Na Old Trafford szukają bowiem egzekutora, który mógłby zastąpić Romelu Lukaku sprzedanego w ostatnim okienku transferowym do Interu Mediolan. Chodzi o bramkostrzelnego snajpera wyróżniającego się dobrymi warunkami fizycznymi. "Super Mario" pasowałby do tego formatu idealnie. Sęk w tym, że w ostatnich dniach Mandżukić po raz kolejny odrzucił zaloty ze strony "Czerwonych Diabłów". Usilnie próbuje wskrzesić zainteresowanie swoją osobą ze strony Bayernu. W Monachium póki co nikt nie podejmuje jednak tematu. Czy sytuacja ulegnie zmianie po zatrudnieniu na Allianz Arena nowego szkoleniowca? Mandżukić był już zawodnikiem bawarskiego klubu w latach 2012-14. W 54 spotkaniach ligowych zdobył wówczas 33 gole. Odszedł krótko po angażu Roberta Lewandowskiego. Dzisiaj jest gotów pełnić rolę dublera "Lewego", który znajduje się w fantastycznej formie strzeleckiej - z 14 golami na koncie jest najskuteczniejszym napastnikiem pięciu najsilniejszych lig Starego Kontynentu. Mandżukić na bramkę swego autorstwa czeka od 19 maja tego roku. UKi Serie A: wyniki, terminarz, tabela strzelcy