Lazio walczy w tym sezonie o najwyższe cele. Piłkarze Simone Inzaghiego grają jak z nut i nie przegrali żadnego z ostatnich 12 ligowych spotkań. Gra "Biancocelestich" jest nie tylko bardzo efektowna, ale również skuteczna. Spora w tym zasługa Ciro Immobile, który króluje w ataku rzymian. Włoch wraz z Robertem Lewandowskim są obecnie najlepszymi strzelcami w Europie i niemal co mecz podwyższają swój dorobek bramkowy. W tym sezonie Immobile ma szansę zbliżyć się do niesamowitego wyniku Gonzalo Higuaina, który jeszcze grając dla Napoli został królem strzelców Serie A, mając na swoim koncie 36 bramek. Nie trudno było dojść do wniosku, że zadanie przed którym stanęło SPAL, należało do tych bardzo trudnych i boiskowa rzeczywistość bardzo szybko potwierdziła te przypuszczenia. Gospodarze dobrze weszli w mecz i trafili do siatki już w 3. minucie. Luis Alberto dośrodkował piłkę z rzutu rożnego. Ta została przedłużona przez Senada Lulicia i trafiła do Immobile, który dopełnił formalności i rozpoczął festiwal strzelecki Lazio. Kibice "Biancocelestich" ledwo co skończyli celebrować zdobytą przez ich drużynę bramkę, a klub z Rzymu znowu trafił do siatki. Felipe Caicedo rozpoczął kontrę gospodarzy i zagrał do Alberto. Hiszpan popędził w stronę bramki i przytomnie zagrał do dobrze wbiegającego Manuela Lazzariego. Wahadłowy Lazio oddał strzał, po którym futbolówka odbiła się od słupka i wróciła na boisko. Nabiegł na nią Caicedo i wpakował do siatki. Serie A - wyniki, tabela, strzelcy SPAL było już na deskach, jednak zdołało odpowiedzieć. W 27. minucie zawodnicy Leonardo Sempliciego ładnie przedarli się w pole karne Lazio. Piłka trafiła do Lucasa Castro, który mocno ją uderzył. Pędząca futbolówka nie zaskoczyła jednak Thomasa Strakoshy i golkiper gospodarzy zdołał ją obronić. Niewykorzystana okazja zemściła się już po chwili. Lazzari przedarł się środkiem boiska i zagrał do Immobile. Włoch pewnie minął obrońcę i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Etrit Berisha niczym David Ospina postanowił dotrzymać towarzystwa napastnikowi Lazio, a ten wykorzystał to w bardzo efektowny sposób i zza pola karnego technicznym strzałem posłał piłkę do siatki. Kibice licznie zgromadzeni na Stadio Olimpico nie mogli narzekać na brak emocji. Już kilka minut później akcja przeniosła się pod drugą bramkę. Federico Di Francesco otrzymał dobre podanie z głębi boiska i oddał strzał, lecz piłka odbiła się jedynie od słupka. Lazio ponownie wykorzystało nieskuteczność rywali i zadało kolejny cios. W 38. minucie po bardzo efektownej akcji, Immobile zagrał piłkę do Caicedo. Ekwadorczyk huknął z pierwszej piłki i trafił idealnie w róg bramki strzeżonej przez Berishę. Obraz gry w drugiej połowie nie zmienił się i już w 58. minucie podopieczni Inzaghiego zdobyli kolejna bramkę. Lazzari otrzymał podanie z głębi boiska i zagrał w pole karne wprost do Bobby'ego Adekanye. Były zawodnik Liverpoolu nie pomylił się i wykończył dobre podanie Włocha. SPAL zdołało zdobyć honorowego gola dopiero po piątym trafieniu Lazio. Simone Missiroli przedarł się środkiem boiska, wpadł w pole karne i uderzeniem po ziemi umieścił piłkę w siatce. Strakosha rzucił się chyba nieco za wcześnie, a futbolówka trafiła w niepilnowany przez niego róg bramki. "Biancocelesti" nie zamierzali zbyt bardzo oddawać inicjatywy drużynie gości. Bastos wymienił kilka podań z innymi zawodnikami Lazio, potem efektownie minął Arkadiusza Recę i uderzył z dystansu. Tym razem piłka nie trafiła do celu. Bliski zdobycia trzeciej bramki był również Immobile. Gospodarze wyprowadzili bardzo szybką kontrę. Alberto popędził środkiem boiska i zagrał prostopadłą piłkę do dobrze uciekającego obronie włoskiemu napastnikowi Lazio. Immobile zabrał się z nią i pomimo asysty obrońców oddał strzał. Bardzo dobrą interwencją popisał się jednak Berisha i odbił futbolówkę. AC Milan - Hellas 1-1, Genoa - Atalanta 2-2 W pozostałych spotkaniach rozgrywanych o godzinie 15.00, AC Milan zremisował z Hellasem Werona 1-1, a Genoa niespodziewanie postawiła się Atalancie i mecz zakończył się wynikiem 2-2. Były klub Krzysztofa Piątka nie dał rady świetnie spisującemu się beniaminkowi i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. W pierwszej połowie lepiej prezentowali się goście. "Rossoneri" przycisnęli dopiero w końcówce, ale pomimo gry w przewadze nie udało im się wepchnąć piłki do siatki. Czerwoną kartką został ukarany Sofyan Amrabat. PA