"Juve" po powrocie do gry w Italii nie imponowało formą. Tytuł miało na wyciągnięcie ręki, ale trudno było postawić kropkę nad i. W czwartek Juventus przegrał z Udinese, tracąc bramkę w doliczonym czasie gry. Na dziewięć spotkań rozegranych w czasie pandemii zanotował pięć zwycięstw, dwa remisy i dwie porażki. To jednak zespół, który świetnie spisuje się na własnym boisku, obojętnie czy grał z kibicami, czy bez. W tym sezonie Juve zdobyło na Allianz Stadium 47 punktów na 51 możliwych. Tylko Sassuolo w 14. kolejce i Atalanta Bergamo w 32. kolejce zdobyły punkty na tym obiekcie. W meczu z pewną utrzymania Sampdorią Juve nie wybiły z uderzenia dwie kontuzje ważnych zawodników. Już w pierwszej połowie boisko musieli opuścić Danilo w 29. minucie i Paulo Dybala w 38. minucie. Turyńczycy prowadzenie objęli tuż przed przerwą. Bramkę strzelił Cristiano Ronaldo (31 w sezonie) po pięknie rozegranym rzucie wolnym z Miralemem Pijaniciem. Drugi gol padł w 67. minucie. Federico Bernardeschi dobił strzał Cristiano Ronaldo. Sampdoria kończyła mecz w dziesiątkę. Czerwoną kartką ukarany został Morten Thorsby. Cały mecz w bramce Juventusu rozegrał Wojciech Szczęsny. Bramkarz reprezentacji Polski wystąpił w 29 spotkaniach mistrza Włoch w tym sezonie. W Sampdorii na boisko w Turynie wyszedł Karol Linetty. Bartosz Bereszyński nie znalazł się w kadrze genueńczyków na to spotkanie. W środę Juventus już jako mistrz Włoch gra w Cagliari, a w niedzielę - na zakończenie ligi - z Romą. ok