Spotkania pomiędzy Juventusem a Fiorentiną zawsze budzą sporo emocji. Kibice obu ekip nie darzą siebie zbyt dużą sympatią, a wszystko za sprawą pamiętnego sezonu 1981-1982. "Viola" rywalizowała wówczas o tytuł mistrzowski z "Starą Damą". Gracze z Florencji mierzyli się z zagrożonym spadkiem Cagliari, które potrzebowało jednego punktu do utrzymania, natomiast "Juve" podejmowało będące w środku tabeli Catanzaro. W spotkaniu Fiorentiny sędzia nie uznał gola "Violi", podczas gdy Juventus wygrał po trafieniu z rzutu karnego. Po meczu zawodnik klubu z Toskanii Giancarlo Antognoni stwierdził, że "Juve" ukradło mistrzostwo, a fani "Violi" często powtarzają, że lepiej być drugim niż zostać złodziejem. Od czasów tych wydarzeń spotkania pomiędzy drużynami mają dodatkowy podtekst. Obecnie Juventus był rzecz jasna w nieco lepszej sytuacji niż Fiorentina. Podopieczni Maurizio Sarriego przegrali wprawdzie ostatnie spotkanie z Napoli, jednak wcześniej udało im się wygrać 5. meczów z rzędu. W znakomitej strzeleckiej dyspozycji znajdował się Cristiano Ronaldo. Portugalczyk trafił w każdym z ostatnich ośmiu ligowych spotkań i przed bramkarzem "Violi" - Bartłomiejem Drągowskim stało bardzo ciężkie zadanie. Fiorentina złapała wiatr w żagle po zmianie trenera i była bardzo aktywna na rynku transferowym. "Viola" wygrała również spotkania z SPAL i Napoli, a w ostatniej kolejce zremisowała z Genoą. Jak na dyspozycję drużyny z Toskanii, były to bardzo ważne zwycięstwa i również promyk nadziei, po bardzo bezbarwnym okresie, w którym klub prowadził Vincenzo Montella. Serie A - wyniki, tabela, strzelcyJak to zazwyczaj bywa w przypadków niedzielnych spotkań Serie A o godzinie 12.30, gra od samego początku była toczona w bardzo przyzwoitym tempie. Już w 5. minucie Gonzalo Higuain otrzymał dobre podanie z głębi boiska i prawie znalazł się w sytuacji sam na sam z Drągowskim. Prawie, ponieważ Argentyńczyka zatrzymał defensor "Violi" - Igor. Fiorentina wyglądała na bardzo zmobilizowaną i udało się jej odpowiedzieć już po chwili. Czujność Wojciecha Szczęsnego strzałem z dystansu sprawdził Erick Pulgar. Tym razem górą był reprezentant Polski. Kibice nie mogli narzekać na nudę. Akcja szybko przeniosła się na drugą stronę boiska. Juan Cuadrado popędził boczną strefą i zagrał w pole karne. Na piłkę nabiegał Miralem Pjanić i padł na murawę po starciu z obroną. O karnym nie mogło być jednak mowy. Piłkarze nie zwalniali i w 22. minucie spotkania, drużyna z Toskanii rozegrała bardzo składną akcję. Marco Benassi zagrał piętą do Federico Chiesy, który również piętą trącił piłkę w kierunku bramki. Szczęsny musiał wyciągnąć się jak struna, jednak udało mu się dosięgnąć piłki. "Viola" napierała dalej. Pol Lirola huknął z dystansu, lecz i tym razem piłka nie zatrzepotała się w siatce. Intensywność meczu nie spadała i piłkarze grali wysokim pressingiem. Gospodarze potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, jednak w ich grze zdecydowanie brakowało konkretów. W 37. minucie Pjanić oddał bardzo mocny strzał z dystansu, po którym futbolówka trafiła w rękę interweniującego Germana Pezzelli. Sędzia początkowo nie podyktował rzutu karnego, jednak zmienił decyzję wskutek interwencji systemu VAR. Drągowski bardzo dobrze radzi sobie z karnymi w tym sezonie, jednak nie dał rady obronić strzału Ronaldo. Trzeba jednak przyznać polskiemu bramkarzowi, że zgodnie z jego ostatnią wypowiedzią dla "Corriere dello Sport", wyczuł zamiary strzelającego. Był bardzo bliski obrony, lecz futbolówka po uderzeniu Portugalczyka wpadła do bramki. Zawodnicy nieco przystopowali na początku drugiej części gry. Dopiero w 54. minucie zrobiło się nieco groźniej po uderzeniu z dystansu Benassiego. Gospodarze szybko się otrząsnęli. Douglas Costa popędził boczną strefą boiska i zgrał do Higuaina. Były zawodnik m.in Napoli zdołał oddać strzał, który pewnie sparował Drągowski. Z każdą kolejną minutą gry zarysowywała się coraz większa przewaga gospodarzy. Po stracie bramki, piłkarze Giuseppe Iachiniego, stracili bardzo dużo impetu, który pozwalał im na zdobycie optycznej przewagi w pierwszej połowie meczu. W 77. minucie spotkania Rodrigo Bentancur zakręcił obroną "Violi" i przewrócił się po starciu z Federico Ceccherinim. Arbiter ponownie nie był pewny i decyzję o podyktowaniu karnego podjął dopiero po konsultacji z wozem VAR. Do wykonania "jedenastki" ponownie podszedł Ronaldo. Portugalczyk tym razem zmylił Drągowskiego i trafił idealnie w róg bramki. Polski bramkarz nie wyczuł intencji strzelającego. Zawodnik Juventusu nie przestał strzelać i zdobył kolejne bramki w 9. meczu z rzędu. Dzięki temu wyrównał rekord Davida Trezegueta, który podobną serię zanotował w 2005 roku. Ronaldo zdobył również swoją 50. bramkę odkąd gra w Juventusie. Gospodarze zdecydowanie przeważali w końcówce spotkania i dołożyli kolejne trafienie w doliczonym czasie gry. Dośrodkowanie z bocznej strefy boiska wykorzystał Matthijs de Ligt i strzałem z głowy, umieścił piłkę w siatce. Bramka młodego obrońcy ostatecznie dobiła 'Violę". Drużyna z Toskanii poradziła sobie z Napoli, ale zupełnie gorzej poszło jej w meczu z Juve. PA