Derby Włoch to spotkanie, które od tygodnia elektryzowało wszystkich kibiców na Półwyspie Apenińskim. Starcie jednych z największych włoskich klubów zyskało przydomek derbów Włoch za sprawą włoskiego dziennikarza Giannego Brery. W jego czasach, Inter i Juventus były dwoma najbogatszymi i najbardziej utytułowanymi klubami we Włoszech. Określenie to ma również oddawać rywalizację dwóch regionów północnej części kraju - Lombardii i Piemontu. W obecnym sezonie Serie A jest to również spotkanie drużyn, które przodują w tabeli i dodatkowo nie przegrały jeszcze ani jednego meczu. Inter przed spotkaniem miał na swoim koncie komplet zwycięstw, natomiast Juventus pięć razy triumfował i zaliczył jeden remis. Spotkanie na wypełnionym po brzegi San Siro, od początku było bardzo zacięte. Obie drużyny grały ofensywnie i pierwsza bramka padła już na samym początku spotkania. W 4. minucie meczu Miralem Pjanić posłał długie podanie do Paulo Dybali. Argentyńczyk przyjął piłkę, wbiegł w pole karne i mocnym strzałem w dłuższy róg bramki pokonał Samira Handanovicia. Juventus był w gazie i już po trzech minutach przed dobrą okazją stanął Cristiano Ronaldo, który pewnie wbiegł w pole karne, jednak piłkę odebrał mu Diego Godin. Podopieczni Maurizio Sarriego próbowali posyłać sporo przeszywających linię obronę Interu podań. Swoich kolejnych okazji szukał również Ronaldo. Portugalczyk w 9. minucie spotkania popisał się indywidualną akcją zakończoną groźnym strzałem z okolic 16. metra w poprzeczkę. Uderzenie zawodnika Juventusu obudziło piłkarzy Inetru, którzy powoli zaczęli również dochodzić do swoich sytuacji. Już kilka chwil później Laurato Martniez rozegrał dwójkową akcję z Romelu Lukaku. Belgijski napastnik znalazł się w polu karnym i oddał strzał. Próba została zablokowana przez defensorów Juventusu. "Nerazzurri" znajdywali coraz więcej miejsca do gry i w 17. minucie meczu sędzia podyktował rzut karny dla Interu za zagranie ręką Matthijsa de Ligta. Były zawodnik Ajaxu próbował zatrzymać podanie do Martnieza i zrobił to w nieprzepisowy sposób. Do "jedenastki" podszedł właśnie Martinez i mocnym strzałem w lewy róg bramki pokonał Wojciecha Szczęsnego. Polski bramkarz wyczuł intencję strzelającego, jednak piłka była uderzona bardzo precyzyjnie. Inter przeszedł do zdecydowanego pressingu, z którym nie mogła poradzić sobie formacja defensywna Juventusu. Wykorzystać to próbowali Lukaku i Martinez. Belg przejął piłkę od Leonardo Bonucciego i zagrał ją w kierunku drugiego napastnika "Nerazzurrich". Martniez przyjął futbolówkę i oddał mocny strzał, który bardzo ładną paradą obronił Szczęsny. Pod koniec pierwszej połowy boisko z powodu kontuzji opuścił Stefano Sensi. Włoch w ostatnich spotkaniach był wyróżniająca się postacią i bez niego na placu gry można było odnieść wrażenie, że Inter trochę osłabł. Przewagę ponownie zaczęli zdobywać zawodnicy Juventusu. Najpierw w 41. minucie spotkania, Cristiano Ronaldo oddał groźny strzał po ziemi, który pewnie obronił Handanović. Po chwili Portugalczyk wpakował piłkę do siatki, jednak gol nie został uznany. Asystujący mu Paolo Dybala był na pozycji spalonej. Emocje nie opuszczały piłkarzy do samego końca i po jeszcze po końcowym gwizdku starli się Dybala i rezerwowy bramkarz Interu - Daniele Padelli. Stan z końcowej fazy pierwszej części gry, utrzymał się także na początku drugiej połowy. Piłkarze Juventusu mieli o wiele więcej z gry i momentami udawało im się zamykać Inter przed własnym polem karnym. W 49. minucie spotkania bardzo ładnym strzałem popisał się niewidoczny w pierwszej połowie Federico Bernandeschi. Piłkę po jego strzale pewnie wybronił jednak Handanović. Bramkarz Interu miał coraz więcej pracy i po niespełna sześciu minutach ponownie uratował swój zespół dwukrotnie broniąc uderzenia Dybali. Argentyńczyk otrzymał prostopadłe podanie od Samiego Khediry i próbował lekko uderzyć obok skracającego kąt Handanovicia. Bramkarz odbił jednak piłkę, która ponownie trafiła pod nogi Dybali i znowu pewnie interweniował reprezentant Słowenii. Podobnie jak w pierwszej części gry, Inter dopiero po kilkunastu minutach zaczął wychodzić z letargu. "Nerazzurri" rozbijali akcje Juventusu i stwarzali sobie szasnę do strzałów na bramkę. Najpierw w 64. minucie spotkania wzdłuż linii pola karnego popędził Martniez, poradził sobie z zawodnikami "Bianconerich", lecz nie zdecydował się na podanie do lepiej ustawionych piłkarzy Interu i w efekcie stracił piłkę. Inter nie odpuszczał i po chwili groźny strzał oddał Matias Vecino. Piłka po uderzeniu, odbiła się od obrońcy Juventusu, nabrała dużej rotacji i trafiła w słupek bramki Szczęsnego. Juventus nie myślał jednak o oddaniu inicjatywy. W 70. minucie spotkania Gonzalo Higuain przejął piłkę na środku boiska i zagrał do Ronaldo. Portugalczyk momentalnie oddał strzał i ponownie znakomitą interwencją popisał się Handanović. Zawodnicy z Turynu przeważali i po dziesięciu minutach ponownie trafili do bramki. "Bianconeri" rozegrali akcję w duchu filozofii Sarriego. Ronaldo zagrał do Bentacura, ten odegrał do Higuaina i napastnik Juventusu pewnie pokonał Handanovicia. Dla Argentyńczyka była to szósta bramka zdobyta przeciwko Interowi. Gospodarze pomimo straty bramki nie poddali się i spróbowali odpowiedzieć pod koniec spotkania. W 86. minucie meczu D’Ambrosio zagrał do Vecino, Urugwajczyk zaatakował piłkę wślizgiem i świetną interwencją popisał się Szczęsny. Parada polskiego bramkarza uratowała wynik spotkania. Zwycięskie spotkanie Juventusu było 174. derbami Włoch. Jest to najczęściej rozgrywany mecz na najwyższym poziomie rozgrywkowym we Włoszech. PA Serie A - wyniki, terminarz, tabela