Osobną kwestią jest jednak to czy "Ibra" sprawdzi się w Milanie. "Rossoneri" nadal są pogrążeni w kryzysie i podpisanie kontraktu ze szwedzkim napastnikiem jest bardzo symboliczne, mając na uwadze łomot, który drużyna Milanu dostała w minionej kolejce od Atalanty. W derbach Lombardii lepsi okazali się piłkarze z Bergamo i wygrali aż 5-0. Kibiców Milanu rozwścieczył również fakt, że pomimo przegranej kilku piłkarzy klubu prosto po meczu... udało się na imprezy. Szybkie ogłoszenie o zakontraktowaniu Szweda mogło być zatem odpowiedzią na te wydarzenia. Kryzys Milanu Obserwując grę drużyny Stefano Piolego szybko można dojść do wniosku, że niekoniecznie brak klasowego napastnika jest największą bolączką Milanu. W tym sezonie piłkarze włoskiego szkoleniowca mają duże trudności z kreowaniem naprawdę korzystnych sytuacji pod bramką rywala. "Rossonerim" udało się w tym sezonie zaliczyć zaledwie siedem asyst, a wiodącym w tej kategorii zawodnikom Lazio - aż 28. Kibice byli wściekli na piłkarzy Milanu Z drugiej jednak strony w obecnym sezonie Serie A Milan oddał 183 strzały na bramkę, z których jedynie 17 znalazło drogę do siatki. Dla porównania piłkarze Romy strzelali 188 razy i udało im się zdobyć aż 33 gole. Dwaj główni napastnicy klubu z Lombardii - Krzysztof Piątek i Rafael Leao zdobyli tylko 5 bramek, a jeden z najlepszych zawodników Milanu w tym sezonie Theo Hernanzdez trafił do siatki 4 razy. Trzeba mieć jednak na uwadze, że Hiszpan jest... lewym obrońcą. Krzysztof Piątek: 17 występów (1,134 minut na boisku), 4 gole (z czego trzy po rzutach karnych), bramka co 284 minuty gry. Rafael Leao: 13 występów (684 minuty na boisku), 1 gol i 1 asysta. "Musisz znowu łamać kości" Ibrahimović ostatnie dwa sezony spędził w LA Galaxy. Szwed wystąpił w 58 spotkaniach, podczas których udało mu się zdobyć 53 bramki i zaliczyć 13 asyst. W ostatnim sezonie we wszystkich spotkaniach, w których się pojawił rozegrał pełne 90 minut. Przed transferem "Ibry" do MLS można było zakładać, że będzie to jest ostatni przystanek w karierze. 38-latek zdecydował się jednak na powrót do poważnego grania. Objęcie popularnego dla wielu doświadczonych zawodników z Europy, nie oznaczało zmiany w zachowaniu Szweda. Ibrahimović nadal często prowokował, a wywiad z magazynem "Four-Four-Two" rozpoczął od stwierdzenia, że jeżeli nie będzie na pierwszej stronie, to lepiej nie marnować jego czasu. Kiedy odchodził z USA zamieścił natomiast zdjęcie z podpisem: Przybyłem, zobaczyłem, zdobyłem (...) Teraz możecie wrócić do oglądania baseball-u. O tym, że Ibrahimović zamierza powrócić do Włoch mówiło się już od jakiegoś czasu. Wśród potencjalnych klubów zainteresowanych jego usługami znajdowały się jeszcze Bologna czy Napoli. Przez pewien okres wydawało się, że najbliżej jest mu do Neapolu przez to, że "Azzurrich" trenował wówczas Carlo Ancelotti. Szwed utrzymuje bardzo dobre stosunki z włoskim trenerem i popularny "Carletto" zażartował on na konferencji prasowej, że na pewno zaprosi on "Ibrę" do Liverpool-u. Większość kibiców klubu z Mediolanu z dużym entuzjazmem przyjęła wiadomość o zakontraktowaniu Ibrahimovicia. Nic w tym dziwnego, bowiem doświadczony napastnik kojarzy im się ze złotymi latami klubu. "Ibra" był ostatnim graczem, który w barwach Milanu zdobył tytuł capocannoniere (króla strzelców Serie A) i grał on również w "Rossonerich", gdy drużyna Ancelottiego sięgała po ostatnie scudetto. Niektórzy fani klubu pamiętają także o drugiej stronie Szweda. Pod informacją mówiącą o jego powrocie często pojawiały się komentarze o... łamaniu kości. Szwed może być również bardzo istotnym elementem w szatni Milanu ze względu na jego charakter. W drużynie z Lombardii w ostatnim czasie brakowało zdecydowanego lidera i piłkarza, który w tych najgorszych momentach mógłby spróbować dźwignąć zespół do góry. Można mieć wątpliwości czy "Ibra" poradzi sobie z tym wyzwaniem pod względem sportowym, lecz mając na uwadze jest mentalność zdaje się być dobrym wyborem dla bardzo wyblakłego Milanu. W końcu mówimy o zawodniku, którego starcie z innym charakternym zawodnikiem - Joey’em Bartonem - było dla wielu kibiców o wiele ciekawsze niż samo spotkanie PSG z Marsylią, czyli odwiecznym rywalem paryżan. Wyżej opisany aspekt mógł mieć decydujący wpływ na decyzję o ściągnięciu akurat jego. Wprawdzie Szwed grał w MLS całkiem dużo to nie ma pewności czy na pewno poradzi sobie fizycznie w tak wymagających rozgrywkach jak Serie A. Jak stwierdził niedawno Romelu Lukaku, podczas jego rozmowy z Ronaldo, Portugalczyk powiedział, że we Włoszech strzela mu się gole najciężej. "Ibra" będzie musiał mierzyć się z bardzo wymagającymi rywalami i starcia z Leonardo Bonuccim czy Francesco Acerbim na pewno będą bardzo obciążające. Wcześniej wspomniany brak pewności co do możliwości grania na najwyższych obrotach u bądź co bądź bardzo wiekowego zawodnika kontrastują z jego bardzo wysokimi zarobkami. Za pół roku grania "Ibra" dostanie 3 miliony euro, co jak na Milan jest dużo sumą. Co dalej z Piątkiem? Stefano Pioli póki co zazwyczaj stawiał na ustawienie 4-3-3. Tercet najbardziej ofensywnych zawodników tworzyli Suso, Hakan Calhanoglu i Krzysztof Piątek lub Rafael Leao. Jeżeli włoski szkoleniowiec zostanie wierny tej formacji, to ciężko sobie w niej wyobrazić grę Piątka z Ibrahimoviciem. Szwed mógłby zagrać prędzej u boku Leao, którego profil zupełnie różni się od stylu gry Polaka. Z drugiej strony Fabio Capello, który trenował Ibrahimovicia w Juventusie zauważył w rozmowie z "Corriere dello Sport", że wiele zależy też od tego czy inni piłkarze będą potrafili grać u boku Szweda. Według niego "Ibra" może mieć bardzo dobry wpływ na resztę zespołu i często zdarzało się, że niektórzy zawodnicy grali lepiej obok Szweda niż bez niego. Capello miał na myśli głównie zawodników ze środka pola. Gdyby "Ibra" wskrzesił do życia Francka Kessiego jak kiedyś zrobił z Nocerino i Boatengiem to jego pomnik należałoby bardzo szybko przenieść z Malmoe do Mediolanu. Pseudokibice podpalili pomnik "Ibry" Przyjście Ibrahimovica według "La Gazzetty dello Sport" będzie oznaczało, że Piątek zostanie wypchnięty z klubu. Włodarze Milanu mają świadomość, że w obecnej formie nikt nie zapłaci za niego 30 milionów euro (za tyle Polak został kupiony z Genoi) i liczą, że uda się go wypożyczyć. Problem może stanowić jednak dla nich to, że "Il Pistolero"... w ogóle nie chce odchodzić. Włoscy dziennikarze spekulują, że odrzucił już on wizję powrotu do Ligurii i również nie myśli o wypożyczeniu do Fiorentiny. Ostatnio pojawiły się również doniesienia o zainteresowaniu polskim napastnikiem ze strony Bologny. Działacze nie widzą również miejsca w Milanie dla Lucasa Paquety, który jest kuszony przez byłego dyrektora sportowego "Rossnerich" - Leonardo. Pełni on obecnie taką samą funkcję w PSG i właśnie do Paryża miałby się przeprowadzić brazylijski pomocnik. Zawodnicy, którzy pod wodzą Gennaro Gattuso decydowali o sile klubu bardzo szybko mogą z niego odejść. Według największej gazety sportowej na Półwyspie Apenińskim, do gry z "Ibrą" przymierzany jest Leao i wtedy podopieczni Piolego występowaliby w ustawieniu 4-4-2. Pod jego skrzydłami Portugalczyk miałby się jeszcze bardziej rozwinąć, bo jak powiedział o Ibrahimoviciu Adriano Galliani, ma on niesamowitą osobowość i nie pozwoli innym piłkarzom na to, aby się nie rozwijali lub nie trenowali. Włoch mówił, że nigdy wcześniej nie widział zawodnika, który rzuca kimś o ścianę przez jego słabe zaangażowanie... Według bliskiego współpracownika Silvio Berlusconiego, "Ibra" poczuje się bardzo odpowiedzialny za drużynę i wniesie powiew świeżości, zwłaszcza w obecnej sytuacji Milanu. Serie A - wyniki, tabela, strzelcy PA