Podobnie jak w innych czołowych ligach europejskich, także we Włoszech, spotkania nie są rozgrywane od ponad miesiąca. To negatywnie wpływa na sytuację finansową klubów. Prezes federacji Gabriele Gravina i jego współpracownicy przygotowują różne plany dot. wznowienia rozgrywek ekstraklasy, w zależności od sytuacji związanej z koronawirusem. Według danych na środę, na koronawirusa we Włoszech zmarło ponad 21,6 tys. ludzi. Szczególnie mocno dotknięte pandemią są północne regiony, m.in. Lombardia, Piemont i Wenecja Euganejska. Jak podkreślają media, w najbliższym czasie bardzo trudno będzie tam organizować mecze piłkarskie, nawet bez kibiców. Dlatego Gravina rozważa "zamknięcie" północnej części kraju dla rozgrywek piłkarskich, w tym Serie A. - Trudno byłoby grać np. w Mediolanie, Bergamo, Brescii - przyznał. Neutralnym miejscem dla części zespołów miałby być Rzym. Ale na razie trudno prognozować, kiedy piłkarze włoskiej ekstraklasy mogliby wrócić na boiska. Nie ma też daty "granicznej" w przypadku zakończenia sezonu. Na razie do 3 maja we Włoszech obowiązują rządowe restrykcje i ograniczenia w ramach walki z pandemią koronawirusa. Dlatego ewentualne treningi byłyby możliwe od 4 maja. - Będziemy śledzić także inne ligi europejskie. Jeśli na przykład będzie możliwość wznowienia grania w czerwcu, skończymy ligę pod koniec lipca. Ale rozpatrujemy wszystkie możliwości - dodał szef FIGC. Komisja lekarska włoskiej federacji poinformowała, że konieczne będzie wykonanie specjalistycznych badań, m.in. testów na koronawirusa wszystkim zawodnikom, ale też innym osobom związanym z drużynami Serie A. Obowiązkowe będzie dezynfekowanie ośrodków szkoleniowych i stadionów. giel/ krys/