Fiorentina i Bologna usilnie walczą w tym sezonie o udział w europejskich pucharach - chociażby w Lidze Konferencji. Zespół z Florencji przed niedzielnym meczem znajdował się na szóstej lokacie w tabeli Serie A z dorobkiem 24 punktów. Dokładnie tyle samo "oczek" miał Juventus oraz... właśnie Bologna. Starcie w stolicy Emilii-Romanii było więc szalenie ważne dla obu ekip. Dla polskich kibiców mecz mógł okazać się ciekawy przede wszystkim z jednego względu - między słupkami bramki gospodarzy stanął już tradycyjnie Łukasz Skorupski. Bologna - Fiorentina. Mecz nabrał tempa po 30 minutach Pierwszą naprawdę groźną sytuację na boisku można było zaobserwować w 11. minucie spotkania - wówczas na strzał zdecydował się Nicolas Gonzalez, jednak jego próba - choć całkiem ciekawa - przeleciała obok słupka bramki bronionej przez Skorupskiego. Mimo wszystko Polak do końca pilnował toru lotu futbolówki.W 17. minucie z kolei przed fantastyczną szansą znalazł się gracz "Rossoblu" Roberto Soriano. Uderzył jednak z bliska bardzo nieczysto i piłka nie poleciała w światło bramki.Obie ekipy dosyć długo "otwierały się" ze swoją grą - Fiorentina przy tym starała się atakować więcej skrzydłami, z kolei gospodarze czekali przede wszystkim na sposobność do kontry. Ciekawie zrobiło się w ostatnim kwadransie pierwszej połowy.W 31. minucie Lorenzo De Silvestri obsłużył niezłym podaniem Mussę Barrowa, ten jednak nie wykorzystał szansy na to, by wyprowadzić Bolognę na prowadzenie. To zemściło się niemal natychmiastowo. Dwie minut później Gonzalez wykonał fantastyczną wrzutkę w "szesnastkę" bolońskiego klubu - piłka trafiła wprost na głowę Youssefa Maleha i ten z bardzo bliskiej odległości trafił do siatki, otwierając wynik."Rossoblu" chcieli jak najszybciej wyrównać - udało im się to w końcu po dziewięciu minutach. Wówczas świetnym górnym podaniem popisał się z kolei Mattias Svanberg. Wbiegający w pole karne Barrow uderzył w futbolówkę z powietrza i nie dał szans golkiperowi rywali. Bologna - Fiorentina. Łukasz Skorupski sfaulował, sędzia odgwizdał karnego Do przerwy wynik się już nie zmienił, za to fani calcio nie musieli przesadnie długo czekać na kolejną bramkę w drugiej połowie. W 52. minucie po faulu na Gonzalezie arbiter przyznał Fiorentinie rzut wolny. Stały fragment gry bezbłędnie wykorzystał Cristiano Biraghi, który soczystym uderzeniem pokonał Skorupskiego.Polak w późniejszej fazie meczu miał sporego pecha. W 65. minucie młodziutki kolega Skorupskiego z zespołu, 19-letni Aaron Hickey, dosyć niefortunnie posłał po uderzeniu wślizgiem piłkę w kierunku Gonzaleza. Polski bramkarz wybiegł do piłki i próbował wybić ją rękami spod nóg Argentyńczyka. Na swoje nieszczęście był spóźniony i zahaczył rywala - sędzia odgwizdał w tym momencie "jedenastkę", którą w 67. minucie na gola zamienił Duszan Vlahović. Hickey nieco odkupił swoje winy w 83. minucie - mając sporo miejsca przed polem karnym rywali wykonał strzał, który po rykoszecie od nogi Alvaro Odriozoli zmylił Pietro Terracciano - piłka wylądowała w bramce. Wynik nie zmienił się już do końca - Fiorentina wróciła z wyjazdu z trzema gola i trzema punktami na koncie. Tym samym wyprzedziła w tabeli AS Roma i objęła piątą pozycję.Bologna FC - ACF Fiorentina 2-3Bramki: 42' Barrow, 83' Hickey - 33' Maleh, 52' Biraghi, 67' VlahovićPaCze