Wiele wskazywało na to, że piłkarze Cagliari powoli łapali wiatr w żagle po wygranych w dwóch minionych starciach z rzędu. Środowisko klubu liczyło, że triumf w spotkaniu z Bologną uskrzydli ich ulubieńców, a "Rossoblu" poradzą sobie również z Sampdorią. Boiskowa rzeczywistość okazała się inna i drużyna z Sardynii wywalczyła jedynie remis. Gospodarze rozpoczęli strzelanie w 11. minucie. Joao Pedro wpadł w pole karne i "na raty" pokonał Emila Audero. Losy spotkania zaczęły się odmieniać w 79. minucie. Wówczas Gaston Ramirez precyzyjnie dograł do Bartosza Bereszyńskiego, a ten ruszył w kierunku bramki rywali. Reprezentant Polski momentalnie huknął piłkę z powietrza, a ta wpadła tuż pod poprzeczkę. Ekipa z Ligurii objęła prowadzenie po równie efektownym trafieniu. Manolo Gabbiadini oddał mocny strzał zza pola karnego i umieścił futbolówkę w górnym rogu bramki Alessia Cragno. Cagliari doprowadziło do wyrównania tuż przed zakończeniem spotkania. Radja Nainggolan otrzymał futbolówkę i zdecydował się na uderzenie z dystansu. Sędziowie sprawdzali czy nie było wcześniej spalonego, lecz finalnie gol został uznany. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź</a> PA