Inter Mediolan nie miał za sobą najlepszego okresu w Serie A - drużyna z Lombardii w trzech kolejnych spotkaniach odniosła porażki, kolejno ze Spezią, Juventusem i Fiorentiną. Potyczka z Salernitaną wydawała się więc od początku dobrą okazją do tego, by zakończyć złą passę. Zespół z Salerno, który wcześniej odnotował cztery remisy z rzędu, również od dłuższego czasu pragnął, by odmienić swój los. Dla polskich sympatyków futbolu istotne było jednak przede wszystkim jedno - do pierwszego składu wystawionego przeciw "Nerazzurrim" trafił Krzysztof Piątek. Serie A. Salernitana - Inter Mediolan. Przebieg pierwszej połowy meczu Spotkanie zaczęło się od silnego pressingu drużyny gości - piłkarze Salernitany jednak nie dawali się wytrącić z rytmu i spokojnie oraz ostrożnie rozgrywali kolejne piłki, grzęznąc jednak z nieśmiałymi próbami ofensywy mniej więcej w okolicy środka pola. Inter swoją pierwszą próbę ataku przypuścił lewą flanką - tam jednak skutecznie interweniował Gyomber, który wybił futbolówkę i zażegnał niebezpieczeństwo w pobliżu własnej "szesnastki". Pierwsze pięć minut meczu przebiegło spokojnie, a potem... W minucie 6. Lukaku odegrał piłkę głową w kierunku pola karnego - Correa się z nią minął, ale dopadł do niej Gosens, który bez problemu pokonał Ochoę - było więc 1-0 dla Interu Mediolan! Ekipa z Lombardii "poczuła krew" i od razu po wznowieniu starała się ruszyć do kolejnej ofensywy, ale wówczas jednak spaliło to na panewce. Chwilę później nastąpiła dwójkowa akcja Correi i Lukaku - pierwszy z nich odegrał krótko do Belga, a ten zdecydował się na strzał przy ziemi, który co prawda minął meksykańskiego golkipera Salernitany, ale przeleciał również i koło słupka bramki. W 11. minucie w "szesnastce" znów dał popis Gyomber, który dwukrotnie ucinał ataki "Nerazzurrich". Z minuty na minutę było jednak widać coraz bardziej, ze inicjatywa jest wyłącznie po stronie drużyny przyjezdnej. Parę chwil po zagraniach Gyombera dogodną okazję miał znowu Gosens, który urwał się obronie i zagrał do Lukaku - jednakże nie w tempo, bo futbolówka wylądowała za plecami jego kolegi. Tempo gry następnie wyraźnie "siadło" - drużyna "Koników Morskich" nie miała pomysłu na to, jak przedrzeć się przez kolejne linie przeciwników i tylko podawała sobie krótko piłkę. Zakończyło się to ostatecznie wrzutką w kierunku Bradaricia - zupełnie niecelną. Salernitana dopiero w 19. minucie znalazła się z piłką w polu karnym rywali - futbolówka mogła trafić do Piątka, ale ten nie dość, że został ubiegnięty przez piąstkującego Onanę, to jeszcze... był na spalonym, więc z tej sytuacji i tak by nic nie wyszło. Kolejny atak gospodarzy przebiegł według sprawdzonego schematu - długie podanie do Bradaricia, tym razem z zagraniem Chorwata do środka i... przejęcie gry przez Inter. Niejako w odpowiedzi niebawem strzałem popisał się Lukaku - uderzenie było jednak bardzo lekkie i Ochoa nie miał problemu, by złapać je w "koszyczek". W 24. minucie strzału na bramkę próbował Gosens - trafił jednak w trybuny, a pretensję miał do niego Correa, który oczekiwał na podanie w - jak się zdaje - nieco dogodniejszej pozycji. Niedługo później próbę z dystansu podjął też Asllani - piłka jednak znalazła się wysoko nad poprzeczką. Najlepszym graczem Salernitany w pierwszych 30 minutach był bez wątpienia Gyomber - w 27. minucie, w ostatniej chwili, "wyjął" on futbolówkę spod nóg Romelu Lukaku, po raz kolejny ratując z tarapatów siebie i swoich kolegów. Zdecydowanie wyróżniał się na tle pozostałych futbolistów ekipy z Salerno. Naciski klubu z Stadio Giuseppe Meazza nie ustawały - cztery minuty później czarować z piłką tuż przed polem karnym próbował Barella, jednakże nieskutecznie. W następnej akcji Ochoa popisał się świetną interwencją, odbijając strzał Correi wykonany głową. W 34. minucie obejrzeliśmy pierwszą żółtą kartkę - otrzymał ją de Vrij, który dokładnie na samym środku boiska wszedł wślizgiem w Kastanosa - ten również w podobny sposób próbował przejąć wówczas futbolówkę. Salernitana wznowiła grę, ale od razu cofnęła się pod swoją bramkę - i tyle było z akcji... W 38. minucie Coulibaly zarobił z kolei "żółtko" za faul na Mychitarianie, czym zapewnił sobie pauzowanie w następnym spotkaniu Serie A. Do wykonania rzutu wolnego podszedł Asllani, ale jego wrzutka nie zdołała dotrzeć do Acerbiego. W końcu w 40. minucie coś zadziało się pod bramką Interu - po rzucie rożnym najpierw jednak Onana wypiąstkował piłkę, a następnie ją złapał - jednocześnie odgwizdano faul, bo wpadł na niego... Krzysztof Piątek. Nie było to jednak oczywiście złośliwe zachowanie ze strony Polaka. Niemniej gospodarze nieco się rozruszali - w 43. minucie na uderzenie z dystansu po ziemi zdecydował się Coulibaly - golkiper "Nerazzurrich" jednak ponownie wykazał się refleksem i bez problemu zatrzymał to uderzenie, nei dając się zaskoczyć przeciwnikowi. Ostatecznie - mimo starań Interu - wynik w pierwszej połowie nie uległ już zmianie, choć o mało co, a na listę strzelców po uderzeniu głową wpisałby się Lukaku. Podopieczni Simone Inzaghiego schodzili do szatni z jednobramkową przewagą po 47. minutach gry przeciwko niemalże bezradnej z przodu Salernitanie. Serie A. Salernitana - Inter Mediolan. Przebieg drugiej połowy meczu Druga odsłona starcia zaczęła się od kolejnej próby dotarcia do posłanej górą piłki w wykonaniu Krzysztofa Piątka - po raz kolejny jednak Onana był szybszy i pewnie wyłapał futbolówkę, nie dając polskiemu napastnikowi szans na oddanie strzału. Odpowiedzią był naprawdę udany strzał Barelli w 49. minucie - strzał, który trafił jednak w słupek, przy okazji pośrednio powodując niedogodności dla Ochoi - Meksykanin przy próbie obrony upadł pechowo na łokieć, ale po szybkim opatrzeniu mógł dalej kontynuować rywalizację. Trzy minuty później Inter znów stworzył zagrożenie pod bramką przeciwników - Barella odegrał do Lukaku, ten się rozejrzał wokół siebie i przekazał piłkę dalej do Dumfriesa. Holender zaś zdecydował się na uderzenie, które skutecznie powstrzymał Ochoa. Potem "Nerazzurri" stracili na moment koncentrację i doprowadzili do sytuacji, w której zmiennik Dia był niepilnowany w "szesnastce" - ten jednak zbyt wolno zdecydował się na podanie w stronę któregoś z kompanów i zostało ostatecznie zablokowany. W 57. minucie goście po raz kolejny zbyt mocno skupili się na ataku i zapomnieli zabezpieczyć odpowiednio tyły - w związku z tym Candreva zdołał wykonać w końcu nieco kłopotliwe dośrodkowanie, które jednak nie zdołało dotrzeć do Piątka. Chwilę później ta dwójka była zamieszana w kolejną próbę ataku - po podaniu Candrevy tym razem futbolówka jednak... odbiła się po prostu od Piątka i wpadła za linię końcową. By było jeszcze ciekawiej, w 61. minucie ta sama dwójka znów próbowała stworzyć zamieszanie w pobliżu bramki Onany - tutaj z kolei dośrodkowanie w kierunku Polaka zostało jednak przerwane przez Mychitariana. Ostatecznie strzał oddał Kastanos - był to jednak strzał niecelny. Następnie swoją szansę miał Inter - po strzale głową Dumfriesa jednak doskonale zareagował Ochoa, który zapisał na swoim koncie całkiem widowiskową paradę. Po podyktowanym rzucie rożnym Lukaku z bliska trafił w słupek, a dobitki jego próby zostały zatrzymane najpierw przez bramkarza, a potem przez Pirolę. W 68. minucie nieco przed polem karnym poczarował Nicolussi Caviglia - "zakręcił" on obrońcami i zdecydował się na strzał, który jednak poleciał daleko obok słupka. W następnym momencie otrzymał on zaś... żółtą kartkę po faulu na Lautaro Martinezie. W 71. minucie groźny strzał na bramkę oddał Dia - po jego uderzeniu futbolówka trafiła jednak w poprzeczkę. Wcześniej do piłki mógł dopaść Piątek, ale był minimalnie spóźniony przy swoim wbiegnięciu pod linię bramkową. Tak czy inaczej - Inter miał wiele szczęścia. Kolejne minuty upływały na wzmożonej walce głównie w środkowej strefie boiska - ostatecznie w 77. minucie z atakiem flanką ruszył Bradarić - zagrał do Dii, który wymienił się piłką na szybko z Piątkiem i szukał strzału. Polak potem próbował jeszcze odzyskać odbitą piłkę, ale uprzedził go jeden z defensorów ekipy z Mediolanu. W 79. minucie niezłą szansę miała ekipa przyjezdna - po rzucie rożnym do piłki wyskoczył Gagliardini, ale jego strzał głową był mocno niecelny. Niemniej należy przyznać, że Inter niespecjalnie starał się dobić oponentów, raczej bardzo spokojnie podchodząc do kwestii kolejnych ofensyw. W końcu, korzystając z nieuwagi "Koników Morskich", na rajd zdecydował się Lautaro Martinez - nie wykorzystał jednak swojej szansy (Ochoa zażegnał zagrożenie), a w odpowiedzi Dia, który wniósł do drużyny gospodarzy sporo nowej energii po swoim wejściu, strzelił wprost w Onanę. Potem obejrzeliśmy znany scenariusz - Candreva zagrał ze skrzydła do Piątka, a ten w końcu oddał strzał. Jego główka trafiła jednak za linię końcową i Polak ponownie nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Należy jednak oddać, że był pilnowany przez dwóch oponentów jednocześnie. W 89. minucie zespół z Mediolanu utrzymywał już od dłuższej chwili grę na połowie rywali - w końcu otrzymał rzut rożny, po którego wykonaniu... skutecznie interweniował Piątek, który wybiciem futbolówki głową pomógł swoim kolegom z defensywy w oddaleniu niebezpieczeństwa. W końcu w 90. minucie dla Salernitany nadszedł cud - Candreva popisał się fantastycznym uderzeniem wprost ze skrzydła i przelobował zaskoczonego Onanę, doprowadzając do remisu. Trzeba przyznać, że jeśli ktoś zasłużył na trafienie - to właśnie on. Zespół z Salerno próbował jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść - w kolejnej akcji Dia został jednak skutecznie zablokowany przez Darmiana, który wcześniej miał pewne problemu z upilnowaniem go. Koniec końców wynik już się nie zmienił - gospodarze rzutem na taśmę zapewnili sobie podział punktów! Niestety stało się to bez udziału Krzysztofa Piątka, który będzie musiał poszukać szansy na przełamanie w kolejnym starciu.