Rozgrywki piłkarskie we Włoszech obfitują w wiele naprawdę emocjonujących starć derbowych - potyczki między chociażby między Milanem i Interem czy Juventusem i Torino zawsze przyciągają sporo uwagi. Na liście tych wyjątkowych starć są oczywiście przy tym również "Derby della Capitale" - derby stolicy Italii. Sympatycy calcio mieli w ten weekend szczęście obejrzeć właśnie potyczkę dwóch rzymskich ekip - AS Roma oraz Lazio. Od początku zapowiadało się, że będzie "elektrycznie" - bo jeszcze przed pierwszym gwizdkiem o duże napięcie, niestety w niezbyt przyjemny sposób, zadbali fani obu ekip... Przyszłość Szczęsnego wisi na włosku. Sprytny plan Juventusu Serie A. AS Roma - Lazio: Przebieg i wynik meczu Pierwszy gwizdek na Stadio Olimpico rozbrzmiał tymczasem równo o godz. 18.00 6 kwietnia. Roma, która tym razem pełniła rolę gospodarza, od początku ruszyła z ofensywą - na skrzydle próbował czarować Romelu Lukaku, natomast pierwszy strzał oddał Angelino - nie była to jednak próba celna. W 2. minucie jednak zdecydowanie groźniejsze wydawało się uderzenie Paredesa zza pola karnego, natomiast futbolówka poleciała ponad poprzeczką. Lazio starało odpowiadać się pięknym za nadobne - w 5. minucie Vecino z wielką determinacją przedzierał się w głąb pola karnego rywali, w końcu zgrywając piłkę w stronę Immobile. Wówczas jednak futbolówka została wybita przez jednego z obrońców "Giallorossich". Immobile zyskał jednak dużo lepszą szansę niedługo potem - zdołał znaleźć sobie trochę miejsca w polu karnym oponentów, ale jego uderzenie trafiło w boczną siatkę bramki bronionej przez Mile Svilara. Z trybun zajmowanych przez fanów ASR dało się usłyszeć okrzyki ulgi. Kolejne minuty niezmiennie upływały pod znakiem naprawdę zaciętej walki o każdą piłkę. Na wyróżnienie na pewno zasłużyła akcja z 10. minuty, kiedy to Llorente oddał mocny strzał, który jednak w porę został przyblokowany przez jednego z "Biancocelestich". Spore zamieszanie wyniknęło też w 23. minucie, kiedy to Mancini odegrał futbolówkę do Pellegriniego, a ten potężną "bombą" nieco zaskoczył Mandasa. Bramkarz odbił piłkę przed siebie i tylko przytomność umysłu Romagnoliego sprawiła, że okazji na dobitkę nie otrzymał Lukaku. Nie minęło zresztą klka chwil, a Pellegrini znów uderzał z dystansu - nawet gdyby jednak wpisał się wówczas na listę strzelców, to gol nie zostałby uznany, bowiem sędzia wcześniej dopatrzył się zagrania ręką ze strony El Shaarawy'ego. W 35. minucie, po wielu momentach naprawdę zaciętego współzawodnictwa, z ciekawym rajdem lewą flanką ruszył Angelino, który wbrew oczekiwaniom defensorów Lazio próbował zagrywać nie do Lukaku, a do Pellegriniego. Ten jednak minął się z dośrodkowaniem, a Celik uderzył głową w taki sposób, że futbolówka odbiła się od murawy i wypadła za linię końcową. W odpowiedzi "szarpnąć" z przodu próbował Gustav Isaksen, który niemalże w ostatniej chwili został powstrzymany przez Llorente. W 42. minucie zapachniało... golem samobójczym. Angelino rozwinął znowu atak skrzydłem, zagrał do El Shaarawy'ego, a ten szukał dalej podaniem któregoś z kolegów. Interweniował tu Mario Gila, nieomal kierując piłkę do własnej siatki. Skończyło się rzutem rożnym, który jednak... okazał się "zabójczy" dla gości. Dybala dośrodkował, a w "szesnastce" doskonale odnalazł się Mancini, który uderzeniem głową nie dał szans Mandasowi. Było 1:0 dla "Giallorossich" - i ten rezultat nie zmienił się już do przerwy, choć podopieczni Daniele De Rossiego próbowali jeszcze mocniej "docisnąć" przeciwników. Po zmianie stron Roma znowu bardzo prędko postarała się o przejęcie inicjatywy - niemal od razu swojej szansy szukał Cristante, który jednak został skutecznie zablokowany. Niedługo potem, w 49. minucie, podyktowany został rzut wolny po tym, jak tuż przed polem karnym sfaulowany został Lukaku. Do stałego fragmentu gry podszedł Lorenzo Pellegrini, natomiast nie trafił on w światło bramki. Po sześciu minutach "Giallorossi" już naprawdę byli dosłownie o włos od podwyższenia prowadzenia - z akcją ruszył Romelu Lukaku, który zgrał piłkę do Stephana El Shaarawy'ego. Ten uciekł Marusziciowi, uderzył obok Mandasa, ale... trafił w słupek. Brakowało dosłownie centymetrów! Ten sam Lukaku niedługo potem z kolei o centymetry minął się z futbolówką zagraną przez Cristante - gdyby sięgnął podania swym wślizgiem, to golkiper "Biancocelestich" bez wątpienia nie miałby szans. Niemniej był to kolejny przykład mocnej presji ze strony ASR. Dopiero w 62. minucie (formalni) goście zdołali doprowadzić do krótkiego zamieszania w polu karnym rywali - po rzucie rożnym jednak Patric oraz Casale... przeszkodzili sobie wzajemnie przy próbie główkowania. W 63. minucie zaś gracze Igora Tudora w końcu trafili do siatki, ale po tym, jak Guendouzi zagrał do Kamady okazało się, że... Japończyk był na spalonym podczas swego strzału z bliska. W 69. minucie z kolei po faulu Celika (za który gracz ten obejrzał zresztą żółtą kartkę) podyktowany został rzut wolny, do którego podszedł Felipe Anderson. Brazylijczyk bez wątpienia potrafi uderzać kąśliwie ze stałych fragmentów gry, ale tym razem... kopnął piłkę wprost w trybuny, zresztą ku wyjątkowo wielkiemu zadowoleniu fanów Romy. Wyglądało jednak na to, że Lazio zaczęło być coraz pewniejsze siebie - wkrótce ciekawego zagrania w okolice piątego dopuścił się Maruszić, ale jego podanie nie trafiło do Castellanosa. Po chwili jednak "petardę" z dystansu odpalił Pedro, którą wybronił jednak Svilar. Hiszpan przy tym wdał się w przepychankę z Paredesem, za którą został ukarany żółtym kartonikiem. Atmosfera robiła się coraz gorętsza - w pewnej chwili Taty Castellanos mocno sfaulował Angelino, a następnie wdał się w przepychankę z grupą rywali. Gracz "Biancocelestich" został upomniany przez sędziego, który musiał mocno się postarać, aby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. Czas mijał, a Lazio wciąż próbowało doprowadzić do remisu - w 83. minucie Castellanos próbował zaskoczyć Svilara, natomiast skiksował i futbolówka po jego uderzeniu trafiła daleko od bramki. Golkiper Romy nawet nie musiał specjalnie reagować na tego typu próbę. Ostatecznie trafienie Manciniego pozostało jedynym w meczu - Roma wygrała z Lazio w derbach "Wiecznego Miasta" 1:0 i zapisała na swym koncie ważne trzy punkty. Wszystko to zdarzyło się pomimo faktu, że w drugiej połowie piłkarze Tudora momentami wręcz dominowali rywalizację. Katastrofa Bayernu, nieprawdopodobna pogoń beniaminka. 45 minut wstydu i sensacja stała się faktem Serie A. Niedzielny hit z udziałem klubu Polaków W niedzielę we Włoszech dojdzie m.in. do bardzo interesującego starcia Juventusu z Fiorentiną, które rozpocznie się dokładnie o godz. 20.45. W meczu nie obejrzymy z pewnością niestety wracającego wciąż do zdrowia Arkadiusza Milika, ale pomiędzy słupkami bramki "Starej Damy" powinien zameldować się znowu Wojciech Szczęsny. Niebawem będzie można się przekonać, czy podopieczni Massimiliano Allegriego zdołają przełamać złą passę czterech potyczek bez wygranej w lidze...