Rosjanie i Białorusini, którzy zakwalifikują się do igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku będą mogli rywalizować jako sportowcy neutralni, bez flag, emblematów i hymnów - oznajmił w piątek Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Kotowicz od początku wojny był zwolennikiem całkowitego wykluczenia kajakarzy i kanadyjkarzy Białorusi oraz Rosji z zawodów międzynarodowych. W tym czasie w Poznaniu dwukrotnie rozgrywany był Puchar Świata w kajakarstwie klasycznym i zawodników z tych państw zabrakło w zawodach. Szef PZKaj nie ukrywa, że piątkowa decyzja MKOl jest zła. "Trzeba być konsekwentnym w swoich działaniach. Igrzyska olimpijskie to pokój, a Rosja to kraj agresora" - powiedział PAP-owi. MKOl w swoim komunikacie określił, jakie dokładnie wymogi będą musieli spełnić sportowcy z tych dwóch krajów, aby wystąpić w Paryżu. Oprócz neutralności są też kwestie związane z negacją wojny i brak związku z resortami siłowymi, czy dopingiem. Paryż 2024. Rosjanie będą próbowali "przemycać" emblematy narodowe? Jak dodał, zdarzały się już przypadki, że Rosjanie przemycali emblematy narodowe na podium, czy pokazywali znaki kojarzące się z wojną. "I z tego tytułu nie ponosili żadnych konsekwencji. A jaką mamy pewność, że nie wydarzy się to w Paryżu?" - zapytał retorycznie Kotowicz. Reprezentanci Rosji i Białorusi nie startowali w żadnych zawodach w kajakarstwie w ostatnich dwóch sezonach. Ostatnie mistrzostwa świata rozegrane w sierpniu w Duisburgu były główną kwalifikacją olimpijską, dlatego przedstawiciele obu federacji o przepustki do Paryża będą mogli rywalizować podczas kontynentalnych regat kwalifikacyjnych, które na początku maja przyszłego roku odbędą się w węgierskim Szegedzie. (PAP/Marcin Pawlicki)