<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a-regular-season,cid,659" target="_blank">Zobacz wyniki i tabelę Serie A</a>Dla Wojciecha Szczęsnego było to mecz nie tylko o panowanie w stolicy Włoch, ale także o dotrzymanie kroku Interowi. Lider z Mediolanu kilka godzin wcześniej pokonał na wyjeździe Torino Kamila Glika i spokojnie czekał na rozwój sytuacji. Spokojnie nie było za to na stadionie Romy. Już w 9. minucie kibice gości zaczęli przeklinać sędziego, bo podyktował rzut karny dla Romy. Sytuacja rzeczywiście była kontrowersyjna, bo wydaje się, że Emil Dżeko był faulowany, ale jednak przed polem karnym. Chwilę później Bośniak wziął piłkę, dokładnie przymierzył z 11 metrów i było 1-0.Do tego momentu Szczęsny nie miał za wiele pracy, ale później pokazał, że nazwisko zobowiązuje. Najpierw miał wielkiego farta, bo po uderzeniu Andersona piłka odbiła się od poprzeczki, od ziemi i wyszła w pole. Polak nie zdążył jeszcze ochłonąć, a znów miał szczęście. Tym razem piłkę z jego linii bramkowej wybił Ruediger. Do przerwy Roma prowadziła, a w 60. minucie mogła odetchnąć. Gervinho wygrał pojedynek biegowy z jednym z rywali, zmieścił piłkę w siatce Lazio i ustalił wynik spotkania.Później oba zespoły zaczęły rywalizować nie na bramki, ale żółte kartki - w pięć minut sędzia pokazał ich aż pięć. Dzięki wygranej Roma przez kilka godzin była wiceliderem, ale po zwycięstwie Fiorentiny nad Sampdorią (2:0) jest trzecia.