Bereszyński we Włoszech gra od 2017 roku. Od początku w Sampdorii, gdzie był podstawowym zawodnikiem. Ostatnie pół roku spędził jednak na wypożyczeniu w Napoli, dzięki czemu po raz pierwszy w karierze został mistrzem Włoch. Polak nie był podstawowym graczem klubu z Kampanii. Zdołał jednak wystąpić w trzech meczach Serie A i zaliczył asystę oraz jednym Pucharu Włoch. "Bereś" dołożył tym samym kolejną cegiełkę do swoich sukcesów. Był już przecież pięć razy mistrzem Polski (raz z Lechem Poznań, cztery razy z Legią Warszawa) i trzy razy wywalczył Puchar Polski (z Legią). Wielki klub kusi Zielińskiego. Prezes mówi wprost. "Trener chce tylko jego" W Napoli jego klubowymi kolegami byli Zieliński, jedna z gwiazd zespołu, oraz Idasiak, który dopiero jest przymierzany do gry w bramce. Po zakończeniu wypożyczenia do Napoli Bereszyński wrócił jednak do Sampdorii. Jego umowa z tym klubem obowiązuje do połowy 2025 roku. Bartosz Bereszyński otrzymał ofertę z Bliskiego Wschodu Jak się jednak okazuje piłkarz nie musi jej wypełnić. Według portalu sampnews24.com Polak miał otrzymać ofertę z Bliskiego Wschodu. Na razie brak szczegółów, ale jedno jest pewne - propozycja z Azji na pewno jest bardzo atrakcyjna finansowo. Włosi twierdzą jednak, że Bereszyński nie ma ciśnienia, aby opuścić Sampdorię. Strach o reprezentanta Polski. Jest przełomowy komunikat Obrońca musi też sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie lepiej grać w kontekście występów w reprezentacji Polski. Ma bowiem na koncie już 52 mecze w kadrze, a za rok odbędą się mistrzostwa Europy w Niemczech. Tylko że "Biało-Czerwoni" muszą się do nich zakwalifikować, a na razie sytuacja w grupie nie jest za różowa.