Juventus przed sezonem sprowadził Michele Di Gregorio, który miał zostać nową "jedynką". Szczęsny, nie chcąc siedzieć na ławce, zdecydował się rozwiązać umowę z klubem, choć miał jeszcze przez rok ważny kontrakt. Polski bramkarz potem ogłosił nawet zakończenie kariery sportowej, ale jednak zmienił zdanie, kiedy zainteresowała się nim FC Barcelona. "Duma Katalonii" poszukiwała zawodnika na tę pozycję, gdyż poważnej kontuzji kolana nabawił się jej podstawowy golkiper Marc-Andre ter Stegen. Niemiec przeszedł operację i wiadomo, że do końca sezonu nie zagra. Szczęsny związał się z Barceloną do końca obecnego sezonu, a kontrakt podpisał 2 października. Arkadiusz Milik nie wystąpił jeszcze w tym sezonie W Turynie został więc sam Milik, którego sytuacja nie jest za dobra. Napastnik kontuzji doznał podczas przygotowań do Euro 2024 i od tego czasu nie gra. Stracił przede wszystkim turniej w Niemczech, ale i Juventus nie ma z niego żadnego pożytku. "Stara Dama" została więc tylko z jednym snajperem, którym jest Vlahović. Jest co prawda jeszcze Timothy Weah, ale on nie jest łowcą bramek. Jak podał "Corriere dello Sport" Milika wciąż brak w kadrze meczowej, a jego nazwisko, jeśli się pojawia, to tylko w biuletynach medycznych. Zawodnik w ostatnim czasie dwa razy poddał się artroskopii kolana i najwcześniej będzie można go zobaczyć na murawie dopiero w 2025 roku. I Juventus rozgląda się za nowym napastnikiem, choć raczej nie będzie dysponował dużymi sumami. Stąd trzeba szukać okazji, a jedną z nich ma być Jonathan David, którego umowa z Lille wygasa po tym sezonie. Kanadyjczyk to gwiazda francuskiego zespołu, który łącznie w seniorskiej karierze strzelił 129 goli w 279 meczach. W Europie reprezentował dwa kluby - Gent i właśnie Lille. W bieżących rozgrywkach 24-latek zdobył osiem bramek w 13 spotkaniach. Juventus szuka okazji, aby pozyskać napastnika To jednak nie koniec możliwych rozwiązań dla Juventusu. W grę wchodzi bowiem także Dominic Calvert-Lewin, któremu, podobnie jak Davidovi, po sezonie koczy się umowa, tylko że z Evertonem. Ten co prawda w ostatnim czasie miał problemy, głównie zdrowotne, co trochę przypomina sytuację Milika, ale ma dopiero 27 lat i jeszcze trochę grania przed nim. Polak jest co prawda tylko trzy lata starszy, ale chyba włodarze "Starej Damy" będą chcieli mieć z przodu nowe otwarcie. Z tym, że jego kontrakt w Turynie obowiązuje jeszcze do połowy 2026 roku.