19 maja Andrea Pirlo skończy 34 lata. O tym, że nie wypada zaglądać w metrykę geniuszowi, najlepiej wiedzą Massimo Allegri i Silvio Berlusconi. Po dekadzie sukcesów na San Siro trener i właściciel Milanu uznali, iż wygasły podstawy, by płacić weteranowi wysokie pobory. Bez żalu oddali go do Juventusu, co okazało się ruchem odmieniającym układ sił w Serie A. Uznawany przez charyzmatycznego selekcjonera Cesare Prandellego za "esencją futbolu" pomocnik poprowadził "Starą Damę" do dwóch tytułów mistrza Włoch. Ostatnio zanotował jednak spadek formy, jakby rzeczywiście zaczynał przegrywać wojnę z wiekiem i zmęczeniem. Pomoc ratuje, gdy zawodzą napastnicy Nie ma jednak dwóch zdań: to linia pomocy Juventusu jest jego ofensywną siłą. Młody Francuz Paul Pogba stał się odkryciem Serie A, Chilijczyk Arturo Vidal zdobył 10 goli, w tym tego wczorajszego, w starciu z Palermo z karnego zapewniającego zwycięstwo 1-0 i 29. mistrzostwo Włoch. Turyńczycy upierają się przy liczbie 31 dodając dwa tytuły odebrane klubowi w latach 2005 i 2006 po aferze calciopoli. O bolesnej przeszłości wspomina się w Turynie coraz rzadziej, choć kolejna afera, tym razem "bukmacherska" sprawiła, że trener Antonio Conte wrócił na ławkę zespołu dopiero po czterech miesiącach obecnego sezonu. W Juventusie patrzą teraz w przyszłość: co będzie, gdy do kadry dołączy napastnik z prawdziwego zdarzenia? Z pięciu obecnych: Matri, Vucinic, Quagliarella, Anelka, Giovinco żaden nie przekroczył w Serie A bariery 10 bramek. 1 lipca graczem mistrza Włoch zostanie Fernando Llorente, Bask, który 12 miesięcy temu był w europejskiej piłce taką samą rewelacją, jak dziś Robert Lewandowski. Z Athletic Bilbao dokonywał wielkich rzeczy (wyeliminowali Manchester United z Ligi Europejskiej), ale po kłótni z szefami klubu, gdy zdecydował się nie przedłużyć kontraktu, popadł w niełaskę marnując praktycznie cały sezon. W Primera Division tylko trzy razy zagrał w podstawowym składzie zdobywając zaledwie jedną bramkę. W Turynie będzie się więc wydostawał ze sportowej czarnej dziury, zarabiając jednak po 4,5 mln euro za sezon. Ibra chce wrócić do Juve? Podobno Zlatan Ibrahimović przebiera nogami, by wrócić do klubu z Turynu. Opuścił go po aferze calciopoli nie mając zamiaru jak Gianluigi Buffon, Pavel Nedved, czy Alessandro del Piero wydobywać go z II ligi. Teraz Szwed ma dość Paryża szukając kolejnego miejsca pracy, na niczym przecież nie zarabia się lepiej niż na transferach. Czy w Turynie potrzebny jest ktoś taki? Zobaczymy. Póki co, w najlepszym zespole Serie A liczą, że powiększy się grupa chilijska, jeśli Barcelona będzie chciała się pozbyć Alexisa Sancheza. "Stara Dama" odczuwa w Serie A coś w rodzaju samotności. Drugi tytuł zdobyła znacznie łatwiej niż ten poprzedni, w kraju nie ma sobie równych. Misją Juventusu na kolejny sezon jest odbudowanie pozycji w Europie. Póki co uniemożliwił to walec pod szyldem "Bayern Monachium" eliminując najlepszy włoski zespół w ćwierćfinale Champions League. Po tym, co Bawarczycy zrobili z Barceloną w następnej rundzie, gracze Juve nie muszą się wstydzić swojego występu. W fazie grupowej pobili broniącą trofeum Chelsea, stracili minimalną liczbę bramek, bo tak w kraju, jak w Europie ich siłą była trójka środkowych obrońców: Barzagli, Bonucci, Chiellini. Dekada od włoskiego finału Za niespełna trzy tygodnie na Wembley Europa emocjonować się będzie pierwszym niemieckim finałem Ligi Mistrzów. Trzy dni później minie dokładnie dekada od chwili, gdy także w Anglii, tyle że na Old Trafford w Manchesterze o tytuł nr 1 na kontynencie zagrały Milan z Juventusem. Gianluigi Buffon do dziś pamięta koszmar porażki w rzutach karnych. Pirlo grał wtedy 70 minut dla Milanu. Serie A była u szczytu, nikogo to jednak nie szokowało. W latach 1989-98 włoskie kluby opuściły zaledwie jeden z dziesięciu finałów Pucharu Europy. Potem nastąpił kryzys, spotęgowany aferą calciopoli. Milan wygrał jeszcze Ligę Mistrzów w 2007 roku, Inter w 2010, co jednak nie zatrzymało złej tendencji klubów włoskich. Dziś Serie A stała się w Europie rozgrywkami drugiej kategorii przyćmionymi przez Premier League, Primera Division i Bundesligę. Nawet milionerzy z PSG budzą większe zainteresowanie niż kluby z Italii. Juventus najlepiej odnalazł się w czasach zaciskania pasa w Serie A, zbudował nowoczesny, piękny stadion, mający być jego ekonomicznym fundamentem na kolejne lata. Najbardziej utytułowany klub we Włoszech ma przed sobą ogromne pole do popisu. Zawsze czuł niedosyt w rywalizacji międzynarodowej. Milan dokonywał w Pucharze Europy rzeczy wielkich, nawet Inter ma więcej trofeów. "Stara Dama" zatrzymała się na dwóch tytułach nr 1 na kontynencie (1985, 1996) co dla takiej potęgi jest jakimś powodem do kompleksów. Może Conte, którego pensja ma wzrosnąć z trzech do pięciu milionów za sezon, zdoła przywrócić Juventusowi i całej Italii ich utracone miejsce? Ani Inter, ani Milan nie wydają się dziś do tego zdolne. Autor: Dariusz Wołowski <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=2648268">Dyskutuj na blogu autora!</a>