Serie A to bez wątpienia "duża" liga - tak pod względem samego poziomu piłkarskiego, jak i tkwiącego w niej potencjału marketingowego. Niestety nawet rozgrywki odbywające się na tak wysokim poziomie nie są wolne od pewnych, powracających niczym bumerang, problemów. Dosyć regularnie słyszy się bowiem o kolejnych incydentach na stadionach Italii związanych nie tylko z rasizmem, ale i antysemityzmem czy propagowaniem ustrojów totalitarnych. Nie dalej jak w marcu w trakcie derbów Rzymu wybuchnął olbrzymi skandal, gdy na stadionie zjawił się człowiek w koszulce z napisem "Hitlerson 88". Włoski rząd postanowił powiedzieć stanowcze "basta" tego typu zachowaniom. Legenda poprowadzi włoski klub. Nie wiadomo tylko, czy z Polakiem w kadrze Włoski rząd walczy z antysemityzmem i neonazizmem. "Oberwie się" też... piłkarzom Jak informują m.in. Mediaset czy calciomercato.com, we wtorek szef MSW Włoch Matteo Piantedosi, minister ds. sportu i młodzieży Andrea Abodi oraz m.in. przewodniczący FIGC (włoskiej federacji piłkarskiej) Gabriele Gravina podpisali wspólną deklarację nt. zwalczania wszystkich wymienionych wyżej negatywnych zjawisk. W owym dokumencie znalazł się jednak jeden punkt, który budzi... sporo dyskusji. Otóż w ramach przepisów, które mają zostać wprowadzone, piłkarzom nie będzie już wolno nosić na koszulce numeru 88. Jaki jest tego powód? Liczba ta wykorzystywana jest jako swoisty kod przez grupy neonazistowskie - ósmą literą alfabetu jest "H", więc stąd idąc po nitce do kłębka mamy: 88, HH i... "Heil Hitler". Oczywiście trudno oskarżać jakiegokolwiek futbolistę o podobne sympatie, natomiast zapewne politycy obawiają się, że wykorzystując zwykłe koszulki niektórzy pseudofani spróbowaliby przemycić na stadion totalitarne treści - tak jak w przypadku wspominanego już wyżej "Hitlersona". Syn prezydenta trafi do Juventusu. Duże poruszenie wśród fanów Mateusz Praszelik... zmuszony do ważnej zmiany. Nowe przepisy go raczej nie oszczędzą Tym samym zmiana numeru czeka najprawdopodobniej m.in. Paszalicia z Atalanty, Baszicia z Lazio, Rincona z Sampdorii oraz... Mateusza Praszelika, który co prawda ostatnie pół roku spędził w Cosenzie na wypożyczeniu, ale w ogólnym rozrachunku jest związany umową z Hellasem Werona. Praszelik oczywiście też nie chciał poprzez wybór dwóch ósemek czynić jakichś podtekstów - swego czasu w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" stwierdził, że "jego" numer 8 był po prostu zajęty w klubie, podobnie jak 18 i dlatego zdecydował się na - jak się okazało - kłopotliwe oznaczenie... Cóż, teraz 22-letni pomocnik będzie znów musiał pogłówkować nad kolejną zmianą.