Piątek w Italii rozpoczął się od potyczki Cremonese z Empoli, z której zwycięsko wyszedł pierwszy z wymienionych zespołów - a to o tyle istotne, że walczy on o wydostanie się ze strefy spadkowej Serie A. Potem naprzeciw siebie stanęli zawodnicy Spezii oraz Lazio, będący we włoskiej ekstraklasie w zupełnie różnych sytuacjach. Spezia, balansująca niebezpiecznie blisko dna klasyfikacji, podjęła na swoim terenie drugą drużynę rozgrywek, która dodatkowo była mocno rozpędzona trzema kolejnymi triumfami. Faworyt był więc jeden - i byli to bez najmniejszych wątpliwości "Biancocelesti"... Serie A. Spezia - Lazio. Przebieg spotkania "polskiego" klubu Mecz rozpoczął się jednak bardziej obiecująco dla "Orzełków" - już w drugiej minucie groźną próbą popisał się Mehdi Bourabia, trafiając jednak w poprzeczkę. Po pewnym czasie, jeszcze w pierwszym kwadransie gry, obiecującą sytuację miał też M'Bala Nzola - jego główka jednak trafiła wyraźnie obok słupka. W 20. minucie bardzo dobrą szansę miał Ciro Immobile - po niespodziewanym, długim podaniu znalazł się z futbolówką bardzo blisko bramki Bartłomieja Drągowskiego - Polak jednak skutecznie zatrzymał oponenta z pomocą Ethana Ampadu. Nasz kadrowicz przez chwilę odczuwał skutki starcia z napastnikiem - na szczęście jednak obyło się bez zmiany. 14 minut później doszło do kontrowersyjnej sytuacji - Felipe Anderson, przechodząc już w zasadzie do sytuacji sam na sam z bramkarzem, został zatrzymany przez wślizg ze strony Ampadu. Ta interwencja była wykonana w stylu "na krawędzi" - sędzia po konsultacji z VAR uznał jednak, że Walijczyk był w akcji minimalnie spóźniony i faulował. Efekt był jasny - rzut karny. Do "jedenastki" podszedł Immobile, który pewnym uderzeniem wyprowadził "Biancocelestich" na prowadzenie - Drągowski nie wyczuł przeciwnika i rzucił się w drugą stronę przy strzale. Potem, do końca pierwszej połowy, wynik nie uległ już zmianie, choć i Immobile, i Luis Alberto mieli jeszcze okazje do podwyższenia rezultatu. Po przerwie widać było wyraźnie, że ekipa ze Stadio Olimpico "poczuła krew" - aktywny był zwłaszcza Anderson, który najpierw oddał strzał z okolic 16. metra (zatrzymany przez polskiego golkipera), a następnie po trójkowej akcji z Immobile i Alberto... wpakował z bliska futbolówkę do bramki na 2-0 w 52. minucie. Potem przez dłuższy czas kibice nie mogli doczekać się naprawdę dobrej okazji którejkolwiek ze stron - ostatecznie w 77. minucie Anderson sprytnym strzałem próbował ponownie wpisać się na listę strzelców, ale Drągowski zdołał zmienić tor lotu piłki. W 84. minucie "doigrał się" Ampadu - ryzykownie grający Walijczyk z impetem wszedł w nogi Zaccagniego i obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Tym samym w ostatnich minutach Spezia znalazła się już w naprawdę złym położeniu. Pięć minut później Lazio wyprowadziło kolejny cios - po stałym fragmencie gry Spezii piłka trafiła ostatecznie w okolice połowy boiska - tam dopadł do niej Marcos Antonio, który po świetnym rajdzie (podczas którego ograł Agudelo) bez problemu zapisał się na liście strzelców. To była kropka nad "i" - starcie zakończyło się wynikiem 3-0 dla gości. Serie A. Oto kolejne wyzwania Spezii i Lazio Co teraz czeka obie ekipy? W kolejce 31. Spezia powinna mieć teoretycznie łatwe zadanie - zmierzy się bowiem z najsłabszą drużyną Serie A, genueńską Sampdorią. Jeśli zaś chodzi o rzymskie Lazio, to jego kolejnym rywalem będzie zespół Torino, plasujący się mniej więcej w środku stawki. Sezon 2022/2023 w Italii zakończy się dokładnie 4 czerwca - wydaje się, że już tylko prawdziwa futbolowa katastrofa mogłaby zatrzymać Napoli przed zgarnięciem "Scudetto". Wszystko, co stanie się "za plecami" klubu z Neapolu wydaj się być jednak sprawą otwartą...