Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polacy grają ze Szkocją, a tu nagłe wieści o Miliku. Waży się jego przyszłość

Arkadiusz Milik ma za sobą niebywale pechowy okres - najpierw kontuzja wykluczyła go z udziału w Euro 2024, a teraz przez trwające problemy zdrowotne zmuszony był on nie tylko ominąć początek sezonu 2024/2025 w wykonaniu Juventusu, ale mógł też z marszu zapomnieć o powołaniu do kadry narodowej na spotkania Ligi Narodów UEFA. W dniu meczowym "Biało-Czerwonych" z Włoch nadeszły tymczasem niezwykle istotne informacje o stanie zdrowia napastnika oraz o... jego piłkarskiej przyszłości.

Michał Probierz nie mógł nawet rozważać powołania Arkadiusza Milika na mecz ze Szkocją. Napastnik jednak niebawem powinien być już w pełni sił po kontuzji
Michał Probierz nie mógł nawet rozważać powołania Arkadiusza Milika na mecz ze Szkocją. Napastnik jednak niebawem powinien być już w pełni sił po kontuzji/AFP

7 czerwca bieżącego roku to niezwykle istotna data w kontekście obecnego położenia Arkadiusza Milika. To właśnie wtedy bowiem napastnik brał udział w spotkaniu towarzyskim z Ukrainą, które dla reprezentacji Polski miało być sprawdzianem przed zbliżającym się Euro 2024.

Zawodnik jednak musiał opuścić murawę już w 5. minucie po tym, jak starł się z Rusłanem Malinowskim - i potem nadeszły naprawdę kiepskie wieści, gdyż Milik nabawił się uciążliwej kontuzji kolana. Konieczna była w tym przypadku operacja, a to oznaczało jedno - długą przerwę w grze.

30-latek musiał nie tylko pożegnać marzenia o wyjeździe na mistrzostwa Europy, ale i nie mógł też oczekiwać powołania na wrześniowe spotkania Ligi Narodów UEFAw tym to rozgrywane ze Szkocją na Hampden Park. Do tego wszystkiego oczywiście ominął go okres przygotowawczy przed sezonem 2024/2025 w Juventusie, a także trzy pierwsze potyczki ligowe "Starej Damy" - z Como, Hellasem Werona oraz AS Roma.

Jaki pomysł na kadrę ma Probierz? "To jest clue funkcjonowania tej drużyny"/Polsat Sport/Polsat Sport

Arkadiusz Milik niebawem ma wrócić do gry! Kluczowy okres dla napastnika

Czas oczekiwania jednak nareszcie się kończy - jak bowiem poinformował w czwartek Matteo Nava z "La Gazzetta dello Sport" tyszanin jest już naprawdę blisko powrotu na boisko - celem jest tu wsparcie "Juve" w hitowym starciu z Napoli, które zaplanowano na 21 września. Ważny jest tu jednak jeszcze pewne dodatkowe tło...

"LGdS" zwraca uwagę, że Milik ma przed sobą "osobistą misję" - musi bardzo prędko przekonać do siebie nowego trenera "Bianconerich" Thiago Mottę i znaleźć dla siebie najodpowiedniejsze miejsce w klubowej hierarchii. Czasu nie zostało wiele.

"Podczas szalonego lata w Juventusie go nie ruszano, ale Milik nie może czuć się bezpiecznie - albo raczej: może poczuć się bezpiecznie wtedy, gdy potwierdzi swoją skuteczność w najbliższych czterech miesiącach dzielących go od styczniowego okienka. W przeciwnym razie uzasadnione będzie, by dyrektor techniczny Cristiano Giuntoli mógł w końcu rozglądać się za innym zastępcą Vlahovicia" - stwierdził Nava. Kontrakt Polaka w teorii jest ważny do 30 czerwca 2026 roku...

Juventus już jest "mniej polski". Rozstanie ze Szczęsnym i niespodziewany finisz

Ze "Starą Damą" w ostatnim czasie rozstał się już jeden "Biało-Czerwony" - i mowa tu oczywiście o Wojciechu Szczęsnym, który był łączony m.in. z przenosinami do Monzy oraz przeprowadzką do Hiszpanii, Anglii lub na Bliski Wschód. "Szczena" koniec końców niespodziewanie... zakończył karierę. Podobny scenariusz w przypadku Milika jednak z pewnością nam na razie nie grozi.

Arkadiusz Milik (Juventus)/MARCO BERTORELLO / AFP/AFP
Arkadiusz Milik/AFP
Arkadiusz Milik/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem