7 czerwca bieżącego roku to niezwykle istotna data w kontekście obecnego położenia Arkadiusza Milika. To właśnie wtedy bowiem napastnik brał udział w spotkaniu towarzyskim z Ukrainą, które dla reprezentacji Polski miało być sprawdzianem przed zbliżającym się Euro 2024. Zawodnik jednak musiał opuścić murawę już w 5. minucie po tym, jak starł się z Rusłanem Malinowskim - i potem nadeszły naprawdę kiepskie wieści, gdyż Milik nabawił się uciążliwej kontuzji kolana. Konieczna była w tym przypadku operacja, a to oznaczało jedno - długą przerwę w grze. 30-latek musiał nie tylko pożegnać marzenia o wyjeździe na mistrzostwa Europy, ale i nie mógł też oczekiwać powołania na wrześniowe spotkania Ligi Narodów UEFA, w tym to rozgrywane ze Szkocją na Hampden Park. Do tego wszystkiego oczywiście ominął go okres przygotowawczy przed sezonem 2024/2025 w Juventusie, a także trzy pierwsze potyczki ligowe "Starej Damy" - z Como, Hellasem Werona oraz AS Roma. Media: Problemy Zbigniewa Bońka, były prezes PZPN usłyszał zarzuty. Jest jego odpowiedź Arkadiusz Milik niebawem ma wrócić do gry! Kluczowy okres dla napastnika Czas oczekiwania jednak nareszcie się kończy - jak bowiem poinformował w czwartek Matteo Nava z "La Gazzetta dello Sport" tyszanin jest już naprawdę blisko powrotu na boisko - celem jest tu wsparcie "Juve" w hitowym starciu z Napoli, które zaplanowano na 21 września. Ważny jest tu jednak jeszcze pewne dodatkowe tło... "LGdS" zwraca uwagę, że Milik ma przed sobą "osobistą misję" - musi bardzo prędko przekonać do siebie nowego trenera "Bianconerich" Thiago Mottę i znaleźć dla siebie najodpowiedniejsze miejsce w klubowej hierarchii. Czasu nie zostało wiele. "Podczas szalonego lata w Juventusie go nie ruszano, ale Milik nie może czuć się bezpiecznie - albo raczej: może poczuć się bezpiecznie wtedy, gdy potwierdzi swoją skuteczność w najbliższych czterech miesiącach dzielących go od styczniowego okienka. W przeciwnym razie uzasadnione będzie, by dyrektor techniczny Cristiano Giuntoli mógł w końcu rozglądać się za innym zastępcą Vlahovicia" - stwierdził Nava. Kontrakt Polaka w teorii jest ważny do 30 czerwca 2026 roku... Cała Polska wstrzymała oddech i wkroczył Lewandowski. Niesamowite wspomnienie z Glasgow Juventus już jest "mniej polski". Rozstanie ze Szczęsnym i niespodziewany finisz Ze "Starą Damą" w ostatnim czasie rozstał się już jeden "Biało-Czerwony" - i mowa tu oczywiście o Wojciechu Szczęsnym, który był łączony m.in. z przenosinami do Monzy oraz przeprowadzką do Hiszpanii, Anglii lub na Bliski Wschód. "Szczena" koniec końców niespodziewanie... zakończył karierę. Podobny scenariusz w przypadku Milika jednak z pewnością nam na razie nie grozi.