Wynik 1:1 utrzymywał się prawie do końca tego spotkania, ale największe emocje miały miejsce w doliczonym czasie drugiej połowy. W 93. minucie gol Davide Frattesiego dał gospodarzom upragnione prowadzenie. Wtedy nic nie wskazywało na to, jak wiele w tym spotkaniu jeszcze się wydarzy. Nic dziwnego, że Hellas Verona rzuciła wszystkie siły, aby zdobyć gola na 2:2. W pole karne Interu Mediolan powędrował bramkarz Lorenzo Montipo. Goście stracili jednak piłkę, a jeden z piłkarzy "Nerazzurrich" wykopał ją w kierunku linii środkowej. Niebywała końcówka meczu Serie A. Tam wydarzyło się dosłownie wszystko Tam na futbolówkę czekali Nicolo Barella i Alexis Sanchez. Przejęli ją i pobiegli w kierunku pustej bramki Hellasu. W tym momencie mogli zamknąć ten mecz, ale Nicolo Barella, nie wiedzieć czemu, zamiast strzelać, zdecydował się na spóźnione i w rezultacie fatalne podanie do Chilijczyka. W tej sytuacji znakomitą interwencją popisał się napastnik Yayah Kallon, który zdążył wykonać znakomity wślizg, zanim Alexis Sanchez kopnie piłkę w kierunku bramki. Emocje w tym spotkaniu jednak jeszcze się nie skończyły. Okazało się, że ta sytuacja i tak nie miała większego znaczenia, bowiem... sędzia po analizie VAR zdecydował się podyktować rzut karny za kopnięcie rywala przez Matteo Darmiana, do którego doszło przed szturmem Barelli i Sancheza w szesnastce Interu Mediolan. Hellas Verona otrzymał więc wymarzoną okazję do wyrównania. Do rzutu karnego podszedł Thomas Henry, a bohaterem Interu Mediolan został... słupek, bo właśnie w niego Francuz trafił, grzebiąc nadzieje swojej drużyny na jakiekolwiek punktu w tym spotkaniu. Inter Mediolan wywalczył tym samym niesamowicie ważne zwycięstwo w lidze i na pewno utrzyma pozycję lidera Serie A. To istotny krok w kierunku odzyskania mistrzowskiego tytułu.