Bez Italii trudno sobie wyobrazić światowy futbol. Czterokrotny mistrz świata (1934, 1938, 1982, 2006), mistrz Europy z 1968 roku, mistrz olimpijski z 1936 r. Klubami, które położyły podwaliny pod wielkość futbolu Italii były Genoa Cricket and Football Club, FC Torinese, Gimnastica Torino i Unione Pro Sport Alessandria. Od dwóch lat włoskiej piłce szefuje 66-letni Gabriele Gravina. Italia to nie tylko potęga klubów zawodowych, spośród których Juventus jest piąty, a AC Milan szósty na liście wszech czasów Ligi Mistrzów, ale też 370 tys. amatorów grających w ligach i blisko 700 tys. juniorów objętych szkoleniem. Akademia trenerska włoskiej federacji w Coverciano to marka uznana i ceniona na całym świecie, podobnie jak jej adepci. W czołowej 20 rankingu najlepszych klubowych trenerów świata jest trójka Włochów: - czwarty Maurizio Sarri (Juventus) - 16. Fabio Cannavaro (Guangzhou Evergrande) - 18. Gian Piero Gasperini (Atalanta Bergamo). Tylko Niemcy (Klopp, Tuchel, Negelsmann) i Hiszpanie (Valverde, Guardiola, Jose Bordalas) mają po trzech przedstawicieli w "dwudziestce". Skąd się wzięła wielkość futbolu w Italii?- Miłość do piłki, sportu, rywalizacji wynika też z charakteru Włochów. Oni są zakochani w swoich regionach, a w związku z tym także w klubie reprezentującym go. U nas aż tak bardzo nikt nie utożsamia się z Małopolską czy Mazowszem - powiedział Interii wiceprezes PZPN-u Marek Koźmiński, który w latach 1992-2002 grał we Włoszech. Kandydat na następcę Zbigniewa Bońka wskazuje też na fakt, iż wielu piłkarzy w Italii, po zakończeniu kariery, para się trenerką, wychowywaniem młodzieży. Jest to o wiele bardziej popularne niż u nas. - We Włoszech obowiązuje powiedzenie: każdy jest trenerem i każdy jest lekarzem. Nawet dyskutujący w barach o calcio znają temat niemalże perfekcyjnie. Żyje się piłką o wiele bardziej niż u nas - porównuje. - Gdy jakiś zawodnik we Włoszech kończy grać w piłkę, to chce zostać trenerem, bo to poważna funkcja w tym kraju. U nas te proporcje są zdecydowanie słabsze i bardzo żałuję, że tak jest. My jako PZPN nie możemy tego zmienić, bo przecież nie nakażemy piłkarzom pójścia w trenerkę - rozkłada ręce Koźmiński. Środowisko włoskiej piłki przechodzi najpoważniejszą próbę od czasów II wojny światowej. Oto 11 piłkarzy Serie A jest zainfekowanych COVID-19, do tego dwóch klubowych lekarzy również ucierpiało w dobie epidemii. Liczby są przerażające: tylko Chiny mają więcej zarażonych niż Włosi, u których choruje blisko 25 tys. osób, a jeszcze w sobotę liczna zachorowań wynosiła 21157. Raporty mówią o 1809 ofiarach śmiertelnych. Dlatego w dniu jubileuszu 122-lecia życzymy włoskiej piłce przede wszystkim zdrowia, a dopiero później kolejnych sukcesów. Michał Białoński