Pierwszą kolejkę włoskiej Serie A wieńczyło spotkanie w Turynie, w którym miejscowy Juventus podejmował Sassuolo. "Stara Dama", która musiała radzić sobie bez Wojciecha Szczęsnego, była faworytem tego spotkania, choć podopiecznych Alessio Dionisiego nie wolno lekceważyć. I gracze Juventusu na pewno nie zamierzali tego robić, tylko od początku narzucili swoje warunki gry. Już w 26. minucie prowadzenie turyńczykom dał Angel Di Maria, a przed przerwą rzut karny wykorzystał Dusan Vlahović i do szatni gracze "Starej Damy" schodzili z dwubramkowym prowadzeniem. Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/klub-korona-kielce/news-kolejny-wybryk-sasy-balicia-bandycki-faul-zalatwil-korone-ki,nId,6222351">Bandycki faul w Ekstraklasie</a> Po zmianie stron znów dał o sobie znać Vlahović, który wykorzystał zagranie Di Marii i w 51. minucie zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Jak się okazało było to ostatnie trafienie w tym spotkaniu i Juventus dość pewnie zapisał na swoim koncie trzy punkty na inaugurację.