Niedzielna konfrontacja Juventusu z Atalantą na Allianz Stadium była przez włoskie media zapowiadana jeszcze w środku tygodnia jako wielka szansa dla Arkadiusza Milika. Było jasne, że polski napastnik zagra od pierwszej minuty z powodu zawieszenia za nadmiar żółtych kartek Dusana Vlahovicia. Były zawodnik Marsylii czy Napoli w tym sezonie jest głównie "ławkowiczem", wchodzi na końcówki spotkań. Massimiliano Allegri nie szukał zaskoczeń i wystawił go w wyjściowym składzie. Serwis Calciomercato.com napisał w środę, że jeśli Milik zakończy sezon "bez wrzucenia wyższego biegu", to może wylądować na liście transferowej. To test dla Polaka, który nie może zerwać w tym sezonie łatki rozczarowania. Allegri musi polegać na pragnieniu odkupienia Milika przynajmniej w najbliższym meczu, tym samym pragnieniu, które zawiodło przeciwko Udinese" - napisano. Juventus - Atalanta 2:2. Arkadiusz Milik dał nadzieję na zwycięstwo Trudno sądzić, by Polak nie wykorzystał okazji od szkoleniowca. Wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2:1 w 70. minucie. Gospodarze kilka chwil później stracili gola i ostatecznie zremisowali 2:2, ale nie zaciera to dobrego wrażenia, jakie zostawił po sobie nasz rodak. Trafienie Milika można zobaczyć poniżej. W pole karne dośrodkował Samuel Iling Junior. Weston McKennie zgrał klatką piersiową na dwunasty metr do strzelca, który uderzył bez zbędnego zastanowienia. Futbolówka "przełamała" jeszcze po drodze interweniującego Marco Carnesecchiego. Była to szósta bramka 30-latka w tym sezonie, w tym trzecia wliczając tylko rozgrywki ligowe.