Zieliński jest związany z Napoli od 2016 roku, kiedy przyszedł do tego klubu z Udinese za 16 milionów euro. Od tego czasu wywalczył z klubem z Kampanii Puchar Włoch, a przede wszystkim mistrzostwo w zeszłym sezonie. Trzecie w historii, a pierwsze po erze wielkiego Diega Maradony. Okazuje się, że to jednak nie ma żadnego znaczenia, ponieważ Polak, któremu w czerwcu 2024 roku kończy się umowa, nie zdecydował się jej przedłużyć i będzie mógł odejść za darmo. Aurelio De Laurentiis, prezes Napoli, nie wybacza takich zachowań. Przekonało się o tym wielu piłkarzy, w tym Arkadiusz Milik, który w pewnym momencie nie mógł w ogóle występować, bo nie został zgłoszony do rozgrywek. - Szczerze? Nie jest tym specjalnie zdziwiony, bo to nie pierwszy taki wybryk prezesa Napoli. Podobnie przecież postąpił z Arkiem Milikiem... Aurelio De Laurentiis to twardy facet, przynajmniej taki jest jego wizerunek. Piłkarz ma przechlapane, jeśli coś jest nie po myśli prezesa. Rozmawiałem o tej sytuacji z tatą Piotrka, ale on mówi, że nie chce się wtrącać w jego decyzje - podkreślił Jan Dulanowski, który wprowadzał Zielińskiego do wielkiej piłki w Orle Ząbkowice Śląskie. W przypadku 29-letniegio wydawało się, że jego ostatnim występem w barwach Napoli będzie ten na San Siro z Milanem. Byłby to symboliczny moment, bowiem było to jego 20. spotkanie w tym sezonie w Serie A, a z takim numerem występuje na koszulce i przede wszystkim ma przenieść się do Mediolanu, tylko że do Interu. Po tym pojedynku przeszedł nawet w tym mieście badania medyczne. Piotr Zieliński ma wrócić do podstawowej jedenastki Napoli Polak w następnym meczu ligowym, z Genoą, nie zagrał, podobnie jak z Barceloną w 1/8 finału Ligi Mistrzów, z tym że do pucharowej części rozgrywek w ogóle nie został zgłoszony, więc nawet nie było takiej możliwości. Tymczasem "Corriere dello Sport" podał, że sytuacja Zielińskiego ma się zmienić wraz z przyjściem Calzony. Ten zastąpił niedawno na stanowisku trenera Waltera Mazzarriego i nie wyobraża sobie składu bez 29-letniego pomocnika. Panowie znają się od bardzo dawna. Spotkali się pierwszy raz w sezonie 2014-15, kiedy obaj byli w Empoli, gdzie Calzona pełnił funkcję asystenta trenera. Potem to samo robił w Napoli do 2018 roku, a więc już z Polakiem w kadrze. I teraz Calzona widzi jedenastkę mistrzów Włoch, właśnie z 29-latkiem w podstawowym składzie. Według "Corriere dello Sport" reprezentant "Biało-Czerwonych" ma znaleźć się w niej na niedzielne spotkanie z Cagliari na wyjeździe. I tak ma być do końca sezonu, żeby godnie pożegnać jednego z najlepszych piłkarzy tej ekipy, który rozegrał dla niej 356 meczów, w tym 276 w Serie A.