Arkadiusz Milik notuje kapitalne wejście do Juventusu. Polak w drugim meczu z rzędu trafił do siatki, tym razem pokonując bramkarza Fiorenitny. Bramka naszego napastnika była wyjątkowa, bowiem... została zdobyta brzuchem. Trafienie Polaka było jednak ostatnim pozytywem dla "Starej Damy" w sobotnim meczu. W 29. minucie do wyrównania doprowadził Christian Kouame, a później prowadzenie powinien dać Fiorentinie Luka Jović, lecz nie wykorzystał rzutu karnego. Serie A: Fiorentina - Juventus. Bramka Milika i gromy pod adresem "Starej Damy" Po meczu włoskie media ostro skrytykowały postawę Juventusu. - Przed meczem trener Massimiliano Allegri nie wziąłby w ciemno remisu, ale patrząc na to, jak rozwinął się mecz, punkt z którym Juventus wraca do Turynu jest na wagę złota - stwierdzili dziennikarze "Tuttosport". - Są dwie rzeczy, które martwią w grze Juventusu: pod względem fizycznym zabrakło stabilności, a pod względem mentalnym reakcji po bramce na 1:1. Co prawda mecze są rozgrywane co trzy dni, ale jesteśmy dopiero na początku sezonu, siły są jeszcze świeże, a mimo to widać spadek efektywności w drugiej połowie. Jednak jeśli chodzi o nastawienie, w drużynie nie ma głodu i sportowej złości - czytamy dalej. Krytyki nie uniknął także trener Massimiliano Allegri. "La Gazzetta dello Sport" nie zostawiła na nim suchej nitki za to, że cały mecz z ławki rezerwowych oglądał rywal Arkadiusza Milika, a zarazem najlepszy strzelec zespołu - Dusan Vlahovic. - To niewytłumaczalne - napisał słynny dziennik.