Już w trakcie mundialu w Katarze pojawiły się pogłoski, że Bartosz Bereszyński lada moment zmieni klubowe barwy. Spekulacje nie okazały się chybione. W styczniu reprezentacyjny defensor podpisał umowę z SSC Napoli. Polak został wypożyczony na pół roku z targanej poważnym kryzysem Sampdorii Genua. W ekipie z Neapolu miał być zmiennikiem, a docelowo następcą kapitana zespołu Giovanniego Di Lorenzo. Sprawy nie potoczyły się jednak po myśli zarówno klubu, jak i samego zainteresowanego. Królewskie przywitanie klubu Polaków. Niepowtarzalne sceny, szał na ulicach Bereszyński zaliczył raptem... jeden występ w drużynie spod Wezuwiusza. Jeszcze w styczniu, 10 dni po angażu. Przebywał wówczas na murawie przez 120 minut w meczu 1/8 finału Coppa Italia przeciwko Cremonese. Po serii rzutów karnych Napoli pożegnało się z rozgrywkami. Bereszyński wraca do Sampdorii Genua. Napoli nie uruchomi klauzuli pierwokupu Przez trzy kolejne miesiące 30-letni obrońca siadał już tylko na ławce rezerwowych. Jak donosi "La Gazzetta dello Sport", po zakończeniu obecnego sezonu Polak będzie musiał wrócić do Sampdorii. Neapolitańczycy nie zamierzają skorzystać z prawa pierwokupu. Wygląda zatem na to, że Bereszyński sięgnie po tytuł mistrza Włoch, by zaraz potem zameldować się w zespole de facto z Serie B. Klub z Ligurii zamyka aktualnie tabelę włoskiej ekstraklasy. Na siedem kolejek przed metą zmagań ma aż 10 punktów straty do pierwszej bezpiecznej lokaty. Zieliński jednak w Premier League? Czołowy klub wkracza do akcji Napoli mknie z kolei po swe pierwsze od 33 lat scudetto. Przewaga nad drugim w tabeli Lazio Rzym wynosi aż 17 punktów. Losy tytułu pozostają praktycznie rozstrzygnięte.