Afera związana z udziałem wielu piłkarzy i działaczy, którzy mieli korzystać z zakładów bukmacherskich, z dnia na dzień ogarnia coraz więcej postaci. Zaczęło się od doniesień byłego paparazzo, Fabrizio Corony na temat zabronionego działania, którego dopuścił się Nicolo Fagioli. Pomocnik Juventusu zgodnie z jego wiedzą jest zadłużony u nielegalnego bukmachera, a w perspektywie ma trzyletnie zawieszenie, jeśli wina zostanie mu udowodniona. Piłkarz w rozmowie ze śledczymi miał przyznać się do uzależnienia od hazardu i regularnego korzystania z zakładów. Następnymi postaciami ujawnionymi przez dziennikarza byli Sandro Tonali i Nicolo Zaniolo. Obaj reprezentanci Włoch padli ofiarą identycznych oskarżeń, co Fagioli. W rozmowie z policją zeznali, że zdarzało im się grać w nielegalnym kasynie w pokera, czy blackjacka, jednak nigdy nie korzystali z usług bukmacherskich. Mimo to zmuszeni byli do opuszczenia zgrupowania reprezentacji Włoch. AS Roma reaguje na oskarżenia pod adresem Zalewskiego W piątek do grona wskazanych przez Fabrizio Coronę zawodników dołączył Nicola Zalewski. Reprezentant Polski miał regularnie obstawiać u bukmachera mecze, jednak w jego przypadku oskarżenia są jeszcze poważniejsze. Zdaniem mediów 21-latek miał nawet postawić jeden z zakładów, dotyczący jego występu. "La Repubblica" przekazała, że Zalewski mógł postawić zakład na to, że w meczu z Salernitaną otrzyma żółtą kartkę. Sędzia rzeczywiście upomniał go wówczas w doliczonym czasie gry. Zalewski został w weekend bohaterem okładek włoskiej prasy. Niektóre z dzienników postanowiły już wydać swoje wstępne wyroki. "Upadek dobrze zapowiadającego się piłkarza" - brzmi jeden z tytułów. Prawnicy zawodnika zapowiedzieli już złożenie przeciwko Coronie pozwu o zniesławienie. Redakcja "TVP Sport" postanowiła skontaktować się w sprawie aktualnej sytuacji zawodnika z przedstawicielami AS Romy. Oficjalny komunikat wydany przez włoski klub jest wyjątkowo zwięzły. Oskarżenia pod adresem Nicoli Zalewskiego są bardzo poważne. Jeśli zawodnikowi udowodniona zostanie wina, czeka go długa dyskwalifikacja, wynosząca przynajmniej 3 lata. Do tego dojść jeszcze może grzywna w okolicach przynajmniej 25 tysięcy euro.