SSC Napoli zremisowało wyjazdową potyczkę z Udinese 1-1 i... tyle wystarczyło do bezgranicznego szczęścia. Zdobyty punkt oznaczał tytuł mistrzowski wyczekiwany od 1990 roku. W futbolu to więcej niż epoka. Bramkę na wagę scudetto zdobył Victor Osimhen. Włoskie media zgodnie podkreślają, że to absolutnie największa gwiazda nowego mistrza Włoch. Nigeryjczyk wart jest w tej chwili nie mniej niż 120-150 mln euro. Kibice Napoli nie oszczędzili nawet Zielińskiego. Skończyło się ekstremalnie Napoli mistrzem Włoch AD 2023. Ma w swoich szeregach najlepszy duet Serie A "Victor Osimhen i Chwicza Kwaracchelia to symbole i filary tego scudetto. Spełnili marzenie, za którym gonił cały Neapol przez długi, zbyt długi czas. Z jednej strony najlepiej opłacany człowiek w historii Neapolu, czyli Osimhen, który pozostawił za sobą kontuzje pierwszych dwóch lat i pokazał całą swoją wartość. Z drugiej strony zaskoczenie, Kwaracchelia, który przybył po cichu, zastępując kapitana Insigne. I czarował przez cały sezon" - pisze "Corriere dello Sport".Za duetem Osimhen - Kwaracchelia przemawiają liczby. To najlepszy tandem Serie A zarówno pod względem goli, jak i asyst. "Osimhen strzelił 21 zdobył i zanotował 4 asysty. Z kolei Kwaracchelia - 12 bramek i 10 asyst. Nie ma lepszych od nich, a do końca mistrzostw pozostał jeszcze miesiąc" - czytamy. Gwiazda Napoli jednak nie dla Bayernu? "Nie mogą sobie na to pozwolić" Na szlaku do złota piłkarze Napoli zaliczyli 25 zwycięstw, 5 remisów i zaledwie 3 porażki. W rolę generała wcielił się Luciano Spalletti. W wieku 64 lat doczekał czegoś, o czym marzył przez całą trenerską karierę. "Dla Spallettiego to pierwsze mistrzostwo Włoch w karierze (trzeci tytuł po dwóch zdobytych w Rosji z Zenitem). Poprzednie trofeum, po jakie sięgnął w ojczyźnie, to Coppa Italia z sezonu 2007/08 z Romą" - odnotowuje Sportmediaset. Z kolei "La Gazzetta dello Sport" przypomina, że kiedy poprzednim razem Napoli sięgało po tytuł, świat nie znał jeszcze internetu, a ludzie nie posługiwali się SMS-ami. Na ekranach kin premierę zaliczał "Kevin sam w domu". Piątą część swoich przygód w ringu kręcił Sylvester Stallone jako Rocky Balboa.