Nie może więc dziwić, że rozgrywki ligowe są dla Napoli absolutnie najważniejsze. Potwierdziły to także wybory personalne, których przed meczem z Sassuolo dokonał trener Luciano Spalletti. Choć bowiem jego zespół czeka za cztery dni mecz z Eintrachtem Frankfurt w Lidze Mistrzów, włoski szkoleniowiec nie miał zamiaru oszczędzać swoich liderów. Od pierwszej minuty na boisku zameldowali się między innymi Kwicza Kwaracchelia, Victor Osimhen, Stanislav Lobotka czy Giovanni Di Lorenzo. Zabrakło za to Piotra Zielińskiego. Jak niemal zawsze, na ławce rezerwowych zasiadł także Bartosz Bereszyński. Goście spod Wezuwiusza rozpoczęli piątkowy mecz w swoim stylu - od pressingu, szybkich wymian piłek i ataków z wykorzystaniem skrzydeł. Najwyraźniej chcieli jak najszybciej otworzyć wynik, aby nie uderzać zbyt długo głową w defensywny mur gospodarzy. Zwłaszcza że po fatalnej passie ośmiu meczów bez zwycięstwa Sassuolo w końcu się przełamało i w trzech poprzednich kolejkach zanotowało dwa zwycięstwa i jeden remis. Co warte podkreślenia - ekipa z Mapei Stadium w pokonanym polu zostawiła Milan i Atalantę, czyli zespoły z górnej części tabeli. Sassuolo - Napoli: Gwiazdorzy nie zawiedli Tym razem poprzeczka poszła jednak w górę, o czym podopieczni Alessio Dionisiego boleśnie przekonali się już w 12. minucie. Spektakularną akcję przeprowadził wówczas Kwaracchelia, który przedryblował pół boiska i umieścił piłkę w siatce. Piłkarze spod Wezuwiusza nie zamierzali się zatrzymywać i szli po kolejne gole. W 33. minucie na 2:0 podwyższył drugi z gwiazdorów - Victor Osimhen. Nigeryjczyk popisał się niesamowitą siłą fizyczną, wygrywając pojedynek bark w bark z dwoma defensorami. Później zdecydował się na strzał z ostrego kąta, czym zaskoczył źle ustawionego Andreę Consiglego. Osimhen zaliczył tym samym siódmy kolejny mecz z bramką. W końcówce pierwszej połowy Sassuolo mogło złapać kontakt z przeciwnikiem. Piłkę do siatki skierował Armand Lauriente, ale analiza VAR wykazała, że w akcji brał udział Gregoire Defrel, który był na pozycji spalonej. SSC Napoli zmierza po tytuł Druga połowa rozpoczęła się od mocnego naporu ze strony neapolitańczyków. Goście zepchnęli miejscowych do głębokiej defensywny i mieli kilka szans na podwyższenie wyniku. Żadnej jednak nie wykorzystali, a Spalletti podjął w międzyczasie decyzję o posłaniu na boisko Piotra Zielińskiego. Polak wszedł do gry w 58. minucie. Nasz pomocnik nie zdziałał jednak szczególnie wiele, podobnie zresztą jak całe Napoli. Wynik 2:0 najwyraźniej w pełni satysfakcjonował zespół, który spuścił z tonu i pilnował bezpiecznej przewagi. Ostatecznie więcej bramek nie padło. Napoli dopisało do swojego dorobku kolejne zwycięstwo. Po 23 kolejkach piłkarze spod Wezuwiusza mają 62 punkty. Jakub Żelepień, Interia