Dzień przed Wigilią w Rzymie spotkały się drużyny będące niemal sąsiadami w tabeli - Napoli było przed tym meczem szóste, a AS Roma ósma. W pierwszych minutach inicjatywą wykazywali się gospodarze, którzy mieli m.in. rzut wolny, jednak żadna z początkowych szans nie była nawet w małym stopniu realnym zagrożeniem dla bramki drużyny Piotra Zielińskiego. AS Roma naciskała jednak konsekwentnie i stopniowo jej akcje zaczęły być coraz groźniejsze. W 19. minucie Edoardo Bove przejął piłkę i zdecydował się na strzał, po którym piłka odbiła się od słupka. Gospodarze wyczuli, że Napoli jest zepchnięte do defensywy - po dwóch kolejnych minutach Bove oddał kolejny strzał, tym razem w światło bramki, ale Alex Beret zdołał zatrzymać uderzenie 21-letniego Włocha. Napoli przetrwało jednak trudniejszy czas i stopniowo samo zaczęło kreować swoje szanse. W 34. minucie do głosu doszedł Piotr Zieliński, który po dobrym podaniu jednego z kolegów zdecydował się na strzał, jednak piłka minęła słupek bramki Romy. Chwilę później piłkarze Napoli zaczęli domagać się karnego, uważając, że Victor Osimhen był faulowany w polu karnym. Goście protestowali, ale arbiter pozostał nieugięty. Kuriozalna historia w angielskim hicie. Zawodnik przewrócił trenera, trafił do szpitala Dwie kartki dla Napoli, dwa gole dla Romy Pierwsza połowa bramek nie przyniosła, ale w drugiej części gry poziom emocji wzrósł. Od 66. minuty Napoli musiało grać w dziesiątkę, gdyż z boiska wyleciał za faul Matteo Politano. Rzymianie na wykorzystanie gry w przewadze potrzebowali tylko dziesięciu minut. W zamieszaniu w polu karnym na strzał zdecydował się Stephan El Shaarawy, ale trafił w jednego z rywali. Odbita piłka trafiła jednak do Lorenzo Pellegriniego, a ten nie zastanawiał się długo i zdecydował się na strzał, który przyniósł bramkę. Alex Beret, ustawiony jeszcze do bronienia niedoszłego strzału El Shaarawy'ego, w ogóle nie był w stanie zareagować. Podopiecznym Jose Mourinho pozostało utrzymać wynik do końca. Napoli szukało wyrównania, główkował m.in. Zieliński, który w ciągu całego meczu miał kilka swoich szans, jednak efektu nie było. Co więcej, w 85. minucie Osimhen próbując zatrzymać El Shaarawy'ego w ogóle nie trafił w piłkę, za to powalił rywala i otrzymał czerwoną kartkę. Napoli kończyło więc mecz w dziewiątkę, z czego w ostatniej akcji meczu skorzystała AS Roma. Gdy rzymianie ruszyli w czterech mając przed sobą tylko bramkarza i jednego obrońcę Napoli, można było się spodziewać, że akcja przyniesie bramkę. I tak też się stało - Romelu Lukaku przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny, a sędzia po tym trafieniu nie wznowił już gry. Superliga dla nas, to jak narodowa misja na Księżyc