Przed tygodniem w inauguracyjnej kolejce ligowej Juventus pokonał na swoim terenie Como 3:0. Arkadiusz Milik oglądał potyczkę z trybun. Przez kilka następnych dni włoskie media donosiły, że Polak wróci do meczowej kadry na kolejne spotkanie. Tak się jednak nie stało. Nazwisko 30-letniego napastnika nie figuruje na liście graczy, którzy w poniedziałkowy wieczór przystąpią do gry z Hellas Werona (godz. 20:45). Najprawdopodobniej na przeszkodzie ponownie stanęły problemy zdrowotne. Juventus pożegnał Szczęsnego, fani reagowali bez pardonu. Potem do akcji wszedł Milik Co dalej z Arkadiuszem Milikiem? Prognozy nie są optymistyczne. To będzie trudny sezon Wszystko wskazuje jednak na to, że polskiego snajpera czeka bardzo trudny sezon - nawet jeśli będzie w pełni sił. "Stara Dama" postanowiła odświeżyć formację ofensywną zespołu. I pierwszy krok ku temu właśnie wykonała - z Fiorentiny z opcją pierwokupu pozyskany został Nicolas Gonzalez. W ostatnich dniach letniego okienka transferowego w stolicy Piemontu może zameldować się kolejny gracz reprezentacyjnego kalibru. Mówi się o Francisco Conceicao z FC Porto i Jadonie Sancho z Manchesteru United. W kadrze "Juve" pozostaje natomiast Duszan Vlahović, w ten chwili główny konkurent Polaka do miejsca w wyjściowej jedenastce. W poprzednim sezonie Milik rozegrał na niwie klubowej 36 spotkań. Zdobył osiem bramek i zaliczył jedną asystę. Na murawie przebywał w sumie przez 1056 minut. Doniesienia o rychłej zmianie pracodawcy okazały się tylko spekulacjami. Napastnik reprezentacji Polski nigdzie tego lata się nie wybiera. Jego kontrakt z "Juve" zachowuje ważność do 30 czerwca 2026 roku. Jagiellonia ma nowego zawodnika. Transfer prosto z klubu Serie A