- Życie składa się z cykli, które się otwierają i zamykają. Po siedmiu latach spędzonych w jednej grupie chce zostawić za sobą coś pięknego. W końcówce sezonu coś się jednak wypaliło, po obu stronach, dlatego zdecydowaliśmy pójść w różnych kierunkach. W ciągu ostatnich miesięcy coś się posypało, ten transfer jest tego konsekwencją. By dawać z siebie 100 procent, muszę czuć się ważny. Ostatnio w Juventusie zdarzało się to tylko od czasu do czasu - mówi Bonucci. Obrońca odniósł się też do pogłosek, mówiących, że powodem przez który Bonucci opuścił klub był konflikt pomiędzy nim a trenerem Massimillianem Allegrim. W jednym ze spotkań doszło pomiędzy oboma panami do sprzeczki, po której reprezentant Włoch został zawieszony przez klub na jeden mecz.- Ludzie myślą, że ten incydent był najważniejszy w całej sprawie, ale prawda jest taka, że to była już kulminacja, wcześniej były inne sytuacje. Dzięki temu, co dałem Juventusowi, nie czuję się zdrajcą czy najemnikiem. Jeśli kibice będą mnie wygwizdywać, powinni wiedzieć, że to mnie tylko motywuje - tłumaczy.- Allegri? Moje relacje z nim były dobre, grałem często i było tak dlatego, że postrzegano mnie jako istotną postać. Różne spory w ciągu tylu lat są normalne, jestem osobą bezpośrednią i zawsze mówię prawdę. Z Allegrim nie miałem jednak żadnych problemów. Wiadomo jednak, że pewne sytuacje niosą za sobą konsekwencje i każdy ponosi za nie odpowiedzialność. - Kłótnia w Cardiff w przerwie finału Ligi Mistrzów? W naszej grupie były momenty, kiedy rozmawialiśmy i dyskutowaliśmy o problemach. Każdy ma swój charakter, ale ja zawsze miałem dobre relacje z resztą zawodników - opowiada Bonucci.WG Serie A: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy