Piątek w poprzednim sezonie był wypożyczony do Salernitany. We włoskim klubie rozegrał 33 mecze w Serie A, w których strzelił cztery gole i zaliczył pięć asyst. Jego zespół zajął natomiast 15. miejsce w tabeli. To było już drugie wypożyczenie Polaka do tej ligi. Wcześniej bowiem występował przez pół roku w Fiorentinie. Kontrakt napastnika z Herthą obowiązuje do połowy 2025 roku, ale po spadku z Bundesligi żadna ze stron nie chce raczej kontynuować dalszej współpracy. Wygląda na to, że Piątek pozostanie jednak we Włoszech i trafi do dobrze sobie znanego klubu. Chodzi o Genoę, gdzie zaczynał zagraniczną przygodę. Jak podał dziennik "La Gazzetta dello Sport" ten zespół potrzebuje wzmocnić skład, aby bezpiecznie się utrzymać w Serie A, ale w określonych ramach finansowych. I Polak jest "idealnym rozwiązaniem do ataku". Krzysztof Piątek trafi tam, gdzie wszystko się zaczęło? Zawodnik ma bardzo dobre wspomnienia ze stadionu Luigiego Ferrarisa. Trafił tam w lipcu 2018 roku z Cracovii i w ciągu kilku miesięcy zrobił niesamowitą furorę. W 42 meczach strzelił bowiem aż 30 goli, z tego 22 w serie A i w styczniu 2019 roku został sprzedany do Milanu za 35 milionów euro. Potem nie było już tak dobrze. Nie do końca sprawdził się w Mediolanie, podobnie jak w Hercie, która kupiła go rok później za 24 miliony euro. Być może w starym otoczeniu Piątek znowu poczuje się tak jak przed ponad pięcioma laty i zacznie seryjnie strzelać gole. Tym bardziej, że ostatnio wypadł też z reprezentacji Polski, ponieważ nie został powołany przez Fernanda Santosa na czerwcowe zgrupowanie, podczas którego "Biało-Czerwoni" pokonali Niemców 1-0 w meczu towarzyskim, a 20 czerwca zagrają w Kiszyniowie z Mołdawią w eliminacjach Euro 2024.