Losy Krzysztofa Piątka były w ostatnim czasie mocno skomplikowane - napastnik w 2020 roku trafił do berlińskiej Herthy, ale wejście do niemieckiego zespołu nie było dla niego przesadnie łatwe i przez dłuższy czas nie potrafił odnaleźć się w realiach Bundesligi na tyle, by zostać jednym z kluczowych zawodników "Starej Damy". Krzysztof Piątek dobrze czuje się w Fiorentinie, ale Hertha... Potem jednak jego los się odmienił - w styczniu tego roku trafił na wypożyczenie do Fiorentiny i na włoskiej ziemi odżył, strzelając sześć bramek do końca kampanii 2021/2022. Trener Vincenzo Italiano dawał mu całkiem sporo okazji do gry i wydawało się, że wszystko zmierza w naprawdę dobrym kierunku - to jest w kierunku pozostania zawodnika we Florencji. Jeszcze kilka tygodni temu pojawiały się wyraźne sygnały, że zarówno Piątek, jak i jego klub pragną kontynuować swoją współpracę - wszystko więc zależało od tego, na ile elastyczna w negocjacjach okaże się Hertha. W Berlinie jednak nie chciano słyszeć o innej opcji, niż aktywowaniu klauzuli 15 mln euro i permanentnym wykupieniu snajpera zamiast kolejnego wypożyczenia - i tu tkwi problem. Toskańczycy nie chcą bowiem wydawać teraz na Polaka takiej kwoty, więc rozmowy stanęły w miejscu, a teraz sytuacja miała się dla "Il Pistolero" jeszcze pogorszyć. Jak podaje bowiem chociażby serwis "Calcio Mercato", włoski zespół obrał na cel wypożyczenie Luki Jovicia z Realu Madryt. Luka Jović zamiast Krzysztofa Piątka? Fiorentina ma opracowywać plan zapasowy 24-letni Serb swego czasu zachwycał w Eintrachcie Frankfurt i latem 2019 roku przykuł uwagę "Królewskich" na tyle, że ci postanowili go natychmiast ściągnąć na Santiago Bernabeu. Na transfer poszła niemała kwota, bo aż 63 mln euro, ale cała operacja mocno zawiodła. Jović nie dostawał przesadnie wielu szans, a jeśli już meldował się na boisku, to rzadko zachwycał tak, jak w Niemczech. "Los Blancos" zdają się jednak wciąż wierzyć w jego zdolności, bowiem nie chcą go definitywnie sprzedać i ostatnio zawodnik trafił na wypożyczenie do... Eintrachtu. Opcja oddania go na pewien czasu do Fiorentiny wydaje się więc być całkiem sensowna. Jeśli faktycznie oficjalnie usłyszymy, że Serb zjawi się na Stadio Artemio Franchi, będzie to niemal na pewno oznaczać jedno - że "Fioletowi" definitywnie żegnają Piątka, a ten wraca do Berlina. Tylko czy tam się w końcu odnajdzie jak za starych dobrych lat w Milanie i Genoi? Zobacz także: Bale zagra z reprezentantem Polski? Cztery kluby zainteresowane Walijczykiem