Juventus fatalnie wszedł w nowy sezon. Przegrał w Lidze Mistrzów i z Paris Saint-Germain, i z Benficą. W Serie A wcale nie radzi sobie dużo lepiej - po siedmiu kolejkach ma na koncie zaledwie dziesięć punktów i zajmuje siódme miejsce w tabeli. Drużyna źle wygląda fizycznie, taktycznie i mentalnie. Dwugłos w zarządzie w sprawie Allegriego Za to wszystko przynajmniej częściowo odpowiada Massimiliano Allegri. Pozycja włoskiego szkoleniowca jest coraz mocniej podważana. Jak podaje "Corriere dello Sport", wiceprezes klubu Pavel Nedved jest orędownikiem wprowadzania natychmiastowych zmian i to on najbardziej z całego zarządu chciałby zmienić trenera. Z kolei prezes Andrea Agnelli i dyrektor zarządzający Maurizio Arrivabene mają świadomość, że taka decyzja słono kosztowałaby "Starą Damę". Finanse klubu nie są w najlepszej kondycji, a Allegri zarabia 7 milionów euro netto rocznie. Ma kontrakt aż do 2025 roku, co oznacza, że wyrzucenie go wiązałoby się z wypłaceniem ponad dwudziestomilionowej odprawy. Trzeba także pamiętać, że nowy szkoleniowiec również chciałby wysokiej pensji. Sternicy "Juve" wiedzą, że na rynku nie ma w tym momencie wielu wolnych fachowców, więc prawdopodobnie zdecydują się na pozostawienie 55-latka. Po przerwie na mecze kadr narodowych zespół z Turynu zmierzy się Bologną i Maccabi Hajfa. To dobry okres, by spróbować wrócić na zwycięską ścieżkę, bo 8 października odbędzie się starcie z Milanem w Mediolanie. Czytaj także: Szewczenko przekazał opaskę Lewandowskiemu. Ma ją zabrać na mundial