W 10. minucie niedzielnego meczu Bologna zaskakująco objęła prowadzenie po... rzucie karnym. Piłkę z 11 metrów posłał do siatki Riccardo Orsolini. Nieco ponad 20 minut później Juventus miał doskonałą okazję, by doprowadzić do wyrównania. Arkadiusz Milik upadł w "szesnastce" w starciu z obrońcą, a sędzia Simone Sozza ponownie wskazał "na wapno". Bologna - Juventus. Arkadiusz Milik zmarnował rzut karny. Łukasz Skorupski górą Do piłki podszedł sam poszkodowany i najprawdopodobniej... szybko tego pożałował. W trakcie nabiegu Arkadiusz Milik wykonał podskok, chcąc zmylić Łukasza Skorupskiego, a następnie kopnął piłkę lekko, po ziemi, niemal w środek bramki. Polski golkiper skorzystał z okazji i z łatwością złapał piłkę po próbie swojego rodaka. "Podał piłkę do Skorupskiego" - stwierdził komentujący to spotkanie w stacji Eleven Sports Piotr Dumanowski. "To nie było ani silne, ani precyzyjne, jakby chciał pomóc koledze w potrzebie" - dodał po chwili. Zobacz także: Cristiano Ronaldo reaguje na sensacyjne plotki. Stanowcza riposta Portugalczyka. I jeszcze to zdjęcie W ten sposób Arkadiusz Milik zmarnował kapitalną okazję do przełamania fatalnej passy. Snajper reprezentacji Polski czeka na kolejną bramkę od 22 stycznia, gdy pokonał bramkarza Atalanty Bergamo. Należy przypomnieć, że na przełomie lutego i marca 29-latek przegapił siedem kolejek Serie A z powodu kontuzji. "Co się odwlecze, to nie uciecze" - mógł sobie jednak powiedzieć Arkadiusz Milik, bowiem w 61. minucie meczu w końcu trafił do siatki, strzelając gola na 1:1. Kolejne bramki już nie padły i obie drużyny ostatecznie podzieliły się punktami.