Zalewski jest wychowankiem Romy. W pierwszej drużynie debiutował w sezonie 2020/21, kiedy raz zagrał w Serie A, a także raz w Lidze Europy. Potem było już zdecydowanie lepiej. W następnych rozgrywkach wystąpił już 24 razy, w tym w finale Ligi Konferencji, który Roma wygrała z Feyenoordem Rotterdam 1-0. Natomiast w poprzednim sezonie tych meczów było już 47, a także dwie pierwsze bramki. Premierową zdobył w przegranym spotkaniu z Sassuolo 3-4, a kolejną dołożył w ostatniej serii gier przeciwko Spezii Calcio (2-1). Wydawało się, że Zalewski będzie się tylko rozwijał. Tymczasem w obecnych rozgrywkach Polak już nie jest tak ważnym graczem Romy. Jeszcze za kadencji Mourinha i na początku De Rossiego, który został trenerem 16 stycznia, jakoś to wyglądało. Serie A. Nicola Zalewski nie daje Romie tego, czego oczekuje De Rossi Jednak z upływem czasu 22-latek występował coraz rzadziej, głównie wchodząc z ławki. Włoskie media nie mają wątpliwości odnośnie przyszłości Polaka. Według nich "odejście Zalewskiego wydaje się oczywiste". Miał być bowiem alternatywą dla Stephana El Shaarawy'ego, ale nie daje zespołu tego, czego oczekuje od niego De Rossi. Jego ostatnie mecze nie podobały się także rzymskim kibicom, więc jego los wydaje się przesądzony. Szkoda tylko, że Zalewski traci miejsce w składzie klubu w newralgicznym okresie przed Euro 2024. Przecież skrzydłowy był jednym z najlepszych reprezentantów Polski w barażach, gdzie najpierw pokonaliśmy na PGE Narodowym w Warszawie Estonię 5-1, a następnie bezbramkowo zremisowaliśmy z Walią w Cardiff, awansując po rzutach karnych. Mimo wszystko 22-latek powinien znaleźć się w kadrze na finały którą jeszcze w tym miesiącu ma ogłosić selekcjoner Michał Probierz. Serie A. Nie tylko Zalewski. Taka przyszłość czeka także Edoardo Bove Podobny los do Zalewskiego czeka w Romie innego młodego piłkarza. 21-letni Bove również dostawał więcej szans, gdy drużynę prowadził Mourinho. De Rossi nie widzi go w gronie podstawowych zawodników, dlatego w przypadku dobrej oferty zostanie poświęcony w imię zysków. Odwrotnie dzieje się w przypadka Mile Svilara. Za kadencji Portugalczyka bramkarz dostawał szansę od święta, teraz gra wszystko. Roma już miała zainicjować rozmowy z agentem 24-latka, aby przedłużyć jego kontrakt, który wygasa w 2027 roku, a także podnieść mu pensję. Klub wycenia go na co najmniej 30 milionów i nie ma zamiaru go pozbywać, przekonany, że znalazł bramkarza na przyszłość. Roma w tym sezonie zajmuje szóste miejsce w Serie A, a także doszła do półfinału Ligi Europy, w którym okazała się jednak gorsza od Bayeru 04 Leverkusen.