Jak grom z jasnego nieba pojawiła się w poniedziałek po południu wiadomość, że Juventus Turyn zakontraktował Ardę Gülera, 19-letniego pomocnika Realu Madryt. "Witamy w Juventusie! Wschodząca gwiazda piłki nożnej jest teraz częścią rodziny Juventusu! Gotowy, by wspólnie tworzyć historię w ramach nowej przygody?" - takie niespodziewane ogłoszenie transferu przez Włochów wywołało spore zaskoczenie wśród ponad trzech milionów osób, obserwujących oficjalne anglojęzyczne konto klubu w serwisie. Kibice zdziwić musieli się jeszcze bardziej, kiedy po niecałych dwudziestu minutach pojawiła się kolejna informacja: "omg, to był żart" - tym razem jednak napisana już... po turecku. A potem następne posty, które sprawiły, że sytuacja szybko stała się jasna, a potwierdził ją wpis, zamieszczony na innym z oficjalnych kanałów "Starej Damy". - Nasze anglojęzyczne konto zostało zhakowane. Prosimy ignorować fałszywe informacje tam zamieszczane. Pracujemy nad rozwiązaniem problemu - poinformował klub, przyznając tym samym, że dołączył do niemałego grona popularnych marek, ale też sportowców i gwiazd, którzy padli ofiarą hakerów. Teraz przed klubem Arkadiusza Milika stoi więc nietypowe wyzwanie - walka o odzyskanie profilu w mediach społecznościowych. Jego utrata na stałe byłaby bowiem dla Juventusu bolesna. W ciągu ponad jedenastu lat konto, na którym Włosi publikowali informacje w języki angielskim, zaobserwowało ponad 3,4 ludzi. Jego administratorzy będą zaś musieli zmierzyć się z falą drwin, która natychmiast wylała się w komentarzach.