Sousa nie ma ostatnio dobrej passy. Na początku wszystkim podoba się uprzejmość Portugalczyka, gładkie słowa i zapewnienia, że teraz dla drużyny to nowy początek i zaraz będzie wygrywać. I na początku wszystko nawet tak się dzieje, ale czar szybko pryska. Tak było w reprezentacji Polski. Udany początek pracy. Kontynuacja pracy Jerzego Brzęczka i awans na Euro. Remis z Węgrami po odrobieniu dwóch bramek straty, wygrana z Andorą, minimalna i pechowa porażka z Anglią na Wembley czy remis z Rosją. Na Euro 2020 była jednak klapa, która zaczęła się już od pierwszego meczu ze Słowacją, ale też słowa pochwały, bo remis z Hiszpanią, ale i tak na koniec poraża ze Szwecją. Potem jak wszyscy pamiętają ucieczka z Polski do Brazylii. Paulo Sousa - miłe złego początki Z Flamengo rozpoczęło się też świetnie - dziewięć zwycięstw w dwunastu meczach. Potem było jednak coraz gorzej, a czarę goryczy przelały dwie porażki, a drużyna była dopiero na 14 miejscu. Pół roku później na Sousę skusiła się Salernitana, która była tuż nad strefą spadkową. Portugalczyk miał zapewnić spokojne utrzymanie. Zaczęło się od porażki z Lazio, ale potem była passa dziesięciu meczu bez porażki. Choć było w niej osiem remisów, to włoski klub zaproponował Sousie nowy kontrakt, a zatrudnienie miało też rozważać Napoli. Nic z tego nie wyszło i nowy sezon w Serie A Salernitana zaczęła pod wodzą Sousy fatalnie. Po ośmiu kolejkach ma trzy punkty, ale ani razu nie wygrała. Miarka się przebrała i władze klubu postanowiły rozstać się z Portugalczykiem. Media już przesądziły zwolnienie. Potwierdził to m. in. znany dziennikarz Fabrizio Romano, specjalista od transferowych wieści. "Salernitana już zdecydowała. Nowy trenerem będzie Filippo Iznghi". Około godzinę po tweecie Romano oficjalnie Salernitana potwierdziła te ruchy. 50-letni Inzaghi to 57-krotny reprezentant Włoch. Najdłużej grał w AC Milan i Juventusie. Jako trener pracował w AC Milan, Venezii, Bologni, Benevento, Brescii, a ostatnio w Regginie.